W ubiegłym roku ukazała się pierwsza (!) biografia Sławomira Mrożka napisana przez Annę Nasiłowską, jego dramaty są stale obecne w teatrach, a na temat znaczenia i interpretacji dorobku słynnego pisarza, dramaturga, rysownika organizuje się sesje naukowe. Cytując klasyka, wieści o śmierci Mrożka są przesadzone.
Przypomnę, prawie w każdym tekście temu autorowi poświęconym cytuje się lekceważącą opinię pewnej reżyserki o tym, że dramaty Mrożka się zestarzały, ponieważ są napisane pełnymi zdaniami. Szczera to była opinia, choć wypowiedziana mimochodem. Pozbawiona kontekstu stała się popularna, bo dobrze oddaje kłopot, który z pisarzem mają nie tylko najnowszy polski teatr, tzw. postdramatyczny, lecz także ogólny stan humanistyki czy debaty publicznej.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.