Nie można nawet powiedzieć, jak w danych czasach, „świat się dowiedział, nic nie powiedział”. Świat się dowiedział i mówi: „i dobrze! Jechać z pisowcami na całego!”
Oczywiście, tu i ówdzie można zetknąć się z wyrazami zdystansowania i ogólnikowymi uwagami typu „nie jest właściwą drogą przywracania praworządności łamanie prawa”. Ale ogólny ton największych mediów, tych docierających do masowej widowni, mieści się w duchu i języku orwellowskim. Instalowanie dyktatury „naszych” jest nazywane „przywracaniem demokracji”, bezprawne zawłaszczanie instytucji i czystki personalne – „rozwikływaniem ogromnej sieci antydemokratycznej, która została utkana przez osiem lat rządów PiS” (sformułowanie z raportu analityków grupy Credit Agricole, cytuję za tekstem Andrzeja Krajewskiego w „Dzienniku Gazecie Prawnej”). Ogólnie, w różnych „Washington Postach”, nie wspominając już o mediach zachodnioeuropejskich, pałkarstwo Tuska spotyka się nawet nie z przyzwoleniem, ale wręcz z entuzjazmem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.