W ramach protestu przeciwko polityce klimatycznej Unii Europejskiej oraz zalewaniu polskiego rynku produktami rolnymi z Ukrainy polscy rolnicy prowadzą masowe protesty. We wtorek "marsz gwieździsty" na Warszawę. Do stolicy przyjechała m.in. Renata Beger.
Beger: Rolnicy chcą, by władze nie utrudniały im pracy
Dziś Berger była poseł Samoobrony i współpracowniczka Andrzeja Leppera, prowadzi gospodarstwo ekologiczne. Rymanowski zapytał ją na antenie Radia ZET m.in. o dopłaty z podatków dla rolników. – Nie powinno być dopłat do rolnictwa. Nie chcemy jałmużny, ale uczciwych warunków zarabiania. Nikt tam nie musi niczego dawać, my sobie sami wypracujemy – tłumaczyła Beger.
Beger podkreśliła, że Unia Europejska stanowi zagrożenie. – Niech sobie wsadzą gdzieś to ich zwiększenie poziomu. My sobie sami potrafimy ogródki wysprzątać. To, że dali te ciągniki – prawie każdy jeden jest zadłużony. Ciągniki, które zostały zakupione to są zagraniczne ciągniki, a nie polskie, a te pieniądze, które niby nam tak UE daje – wróciły do nich. Nie zostały w polskiej gospodarce – mówiła była parlamentarzystka.
Beger: Rząd wykorzystuje Kołodziejczaka
Pytana o efekty pracy ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego, powiedziała, że lubi go, ale uważa, że na tym stanowisku powinien być "ktoś z większą energią". Dziennikarz zapytał, czy odpowiednią osobą byłby Michał Kołodziejczak. – Bron Boże! Nie ma jeszcze doświadczenia – odpowiedziała. Rymanowski kontynuował temat Kołodziejczaka i zauważył, że wiceminister przecież protest rolników
– Ale on nie musi popierać – będziemy protestować z nim lub bez niego. Jak dla mnie to sprzedał się za 30 srebrników i wszedł do rządu. Myśli, że ktoś go tam szanuje? Jest za młody i nie widzi, że nie traktują go poważnie. Poszedł za pieniądze, bo myślał, że zarobi tam wiele, jak porozmawia to tu, to tam z rolnikami. A my żądamy załatwienia spraw – odpowiedziała Beger. Wyraziła też ocenę, że Kołodziejczak jest wykorzystywany w rządzie.
Beger: Aktywiści klimatyczni działają w interesie korporacji
W dalszej części rozmowy była poseł Samoobrony została zapytana m.in. o zmiany klimatu. Beger oceniła, że zawsze warto podejmować działania na rzecz tego, by nie zatruwać klimatu (np. tzw. kopciuchami czy starymi autami), ale nie można wmawiać ludziom, że polityką klimatyczną UE "uratujemy świat".
– Czyli chce pani powiedzieć, że młodzi aktywiści klimatyczni, którzy demonstrują na ulicach, nie powinni robić tego, co robią? Że występują w złej sprawie? – zapytał Rymanowski.
– To są ludzie, którzy występują przede wszystkim w swojej sprawie i sprawie korporacji. […] Po pierwsze wielkie korporacje wysyłają ich po to, żeby nam tutaj uprzykrzyli życie, żebyśmy my zmniejszyli produkcję, a nawet zlikwidowali – powiedziała Beger. Następnie opowiedziała o swoich "przygodach" z "ekoterrorystami".
Kwestia jakości zbóż
Beger przypomniała też, że ostatecznie rolnik zawsze zdoła wyżywić siebie, ale jeśli produkcja rolna będzie ograniczana bądź likwidowana, to w mieście będą z żywnością problemy. Powiedziała też, że w Polsce są regulacje, które powodują, że lepsze polskie zboże sprzedawane jest na Zachód, a do Polski sprowadza się płody dużo gorszej jakości. – Nie ma w kraju możliwości sprzedania ekologicznego zboża np. gryki. […] – Nasze najlepsze zboża idą na Zachód, a nam przywożą śmieci – powiedziała.
Czytaj też:
Kołodziejczak odpowiada Morawieckiemu: Złodziej krzyczy łapać złodziejaCzytaj też:
Czarzasty: Rolnicy mają rację, ale embarga jutro nie wprowadzimy