Władze separatystycznego Naddniestrza zaapelowały do Rosji o "pomoc” w związku z "blokadą gospodarczą” wprowadzoną przez rząd Mołdawii. Deklarację w tej sprawie przyjął zjazd deputowanych nieuznanej republiki. Informację podała rosyjska agencja RIA Novosti.
W środę w mieście Tyraspol, znajdującym się pod kontrolą władz Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej, odbył się pierwszy od 18 lat Kongres Deputowanych Wszystkich Szczebli. Władze Naddniestrza nazywają go kolegialnym organem doradczym, zwoływanym w najważniejszych kwestiach polityki wewnętrznej i zagranicznej. W zjeździe biorą udział deputowani "parlamentu” i rad lokalnych wszystkich szczebli, a przewodniczący Rady Najwyższej kieruje pracami zjazdu z udziałem "prezydenta” samozwańczej republiki.
W trakcie przemówień deputowanych różnych szczebli oraz ministrów "rządu” padały zarzuty pod adresem Mołdawii i oskarżenia o wprowadzenie przez Kiszyniów "blokady gospodarczej” poprzez nałożenie dodatkowych ceł na dostawy towarów.
Apel o pomoc Rosji
W wyniku zjazdu przyjęto 7-punktową deklarację, która zawiera m.in. apel o pomoc dla Rosji.
"Apel do Rady Federacji i Dumy Państwowej Rosji z prośbą o wdrożenie środków ochrony Naddniestrza w obliczu zwiększonej presji ze strony Mołdawii. W Naddniestrzu mieszka ponad 220 000 obywateli Rosji. Rosja uczestniczy w misji pokojowej nad Dniestrem i jest gwarantem i mediatorem w procesie negocjacyjnym” – czytamy w uchwale.
Ponadto Kongres zwrócił się do Sekretarza Generalnego ONZ z prośbą o "uwzględnienie niezbywalnych praw narodu Naddniestrza” i "zaprzestanie naruszania przez sąsiednią Mołdawię” praw i wolności mieszkańców regionu.
Apel został także przesłany do uczestników międzynarodowego procesu negocjacji w sprawie uregulowania konfliktu naddniestrzańskiego (format 5+2), do OBWE, Parlamentu Europejskiego, WNP i Czerwonego Krzyża.
Niepokojąca prognoza
Amerykański think-tank – Instytut Studiów nad Wojną – wskazuje, że elity Kremla na czele z prezydentem Władimirem Putinem, prowadzą operacje informacyjne, które mają uzasadnić możliwe rosyjskie ataki hybrydowe na Mołdawię, państwa bałtyckie, Danię i Finlandię. Jednak ISW uwagę kieruje szczególnie na kraj, którego prezydentem jest Maia Sandu.
ISW zwraca uwagę, że w środę szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow, komentując konflikt w Naddniestrzu, "fałszywie zarzucił, że Stany Zjednoczone i Unia Europejska kontrolują rząd Mołdawii". Minister przekonywał, że Zachód wstrzymał proces negocjacyjny w formacie 5+2, w którym brały udział Rosja, Ukraina, Naddniestrze, Mołdawia oraz Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) jako mediatorzy, a UE i USA jako obserwatorzy. Ławrow twierdził, że Rosja "zrobi wszystko", aby wznowić proces 5+2. Wicepremier Mołdawii Oleg Serebrian oświadczył, że jego kraj nie wróci do procesu 5+2, dopóki nie poprawią się stosunki rosyjsko-ukraińskie i wojna Rosji w Ukrainie nie zostanie przerwana.
Szef MSZ Rosji przekonuje także, że w Naddniestrzu przebywa około 200 tys. obywateli Rosji oraz że Rosja "niepokoi się o ich los" i "nie pozwoli, aby stali się ofiarami kolejnej zachodniej przygody".
Czytaj też:
Rosja dąży do destabilizacji kolejnego regionu na świecieCzytaj też:
Rosja grozi Mołdawii? Niepokojące słowa Pieskowa