Już w 37 z 50 amerykańskich stanów homośluby są legalne. Mało kto podejmuje walkę o to, by małżeństwem był tylko związek kobiety i mężczyzny. Nawet republikanie wywiesili białą flagę.
W październiku ubiegłego roku Sąd Najwyższy utorował drogę do legalizacji gejowskich ślubów. Po tym, jak ich zakaz za niezgodny z konstytucją USA uznały sądy w Indianie, Oklahomie, Utah, Wirginii i Wisconsin, sędziowie Sądu Najwyższego uznali, że nie będą rozpatrywać apelacji od tych decyzji. Kunktatorskie stanowisko Sądu Najwyższego, który sam wybiera sprawy do rozpatrzenia, zaowocowało legalizacją homoślubów w kolejnych stanach.
Tym samym taktyka ruchu gejowskiego, która opiera się na tym, by do walki o homomałżeństwa zaprzęgać sądy i ignorować opinię publiczną (w Kalifornii wyborcy w referendum uznali, że małżeństwo to wyłącznie związek kobiety i mężczyzny), doprowadziła do legalizacji ślubów jednopłciowych w rekordowym tempie. (…)