– Minister Błaszczak jest politykiem koncyliacyjnym i mogę powiedzieć tyle, że poziom kontaktów, uzgodnień jest na bardzo wysokim poziomie – przekonywał Dera na antenie Radia Zet. Na pytanie prowadzącego audycję Konrada Piaseckiego, czy w resorcie po odejściu Antoniego Macierewicza naprawdę zrobiło się "milej", Dera odparł: "Pan prezydent nawet powiedział, że porozumienie z panem ministrem Błaszczakiem jest na bardzo dobrym poziomie i nie ma tutaj żadnych problemów".
Ustawa o IPN była potrzebna
W rozmowie poruszono również temat głośnej ustawy o IPN. Dera przyznał, że pora procedowania ustawy nie była najfortunniejsza, ale zaznaczył jednocześnie, że prezydent miał pełne prawo podpisać ustawę. – Przepisy, które mogą budzić wątpliwości interpretacyjne, zgłaszane przez stronę izraelską, zostały skierowane do TK i TK rozstrzygnie te wątpliwości, czy one są rzeczywiste, czy wydumane. To już jest domena prawników, a nie publicystów czy polityków – przekonywał. Minister dodał, że prezydent Duda uznał, iż taka ustawa chroniąca dobre imię Polski była niezbędna i wskazał, że podobne przepisy od lat funkcjonują choćby w Izraelu.
– My jako Polacy mamy ogromny problem, przez ostatnie lata zaniedbano dbanie o dobre imię Polski. Nie wzięło się z powietrza to, że mówi się "polskie obozy", że potem próbowaliśmy przez lata interweniować bardziej udolnie czy mniej udolnie. W tej chwili mamy podstawy prawne do tych interwencji. I to jest istota tych przepisów – przekonywał.
Czytaj też:
To "nieporozumienie"? Macierewicz o sporze z prezydentemCzytaj też:
Nowelizacji ustawy o IPN. Kolejne zawiadomienia o możliwości złamania ustawy