Piaseczny, który w 2021 r. zadeklarował, że jest gejem, udzielił wywiadu magazynowi "Co Za Tydzień". Podzielił się swoimi spostrzeżeniami nt. sytuacji LGBT w Polsce. – Mamy coraz bardziej liberalne społeczeństwo i nieustannie skostniałych polityków. Niemal wszystkie badania pokazują, że akceptacja dla związków i rozwiązań prawnych jest już dość powszechna, nawet wśród wyborców prawicowych. Politycy natomiast ciągle boją się "tęczowej łatki". Najważniejsze, że straszak LGBT już nie działa – stwierdza wokalista.
W wywiadzie przyznał, że sam mierzył się z dyskryminacją – szczególnie na początku kariery. W pewnym momencie doszło nawet do tego, że został "wykopany z kieleckiej restauracji za długie włosy i kolczyk w uchu". – Dzisiaj gram koncerty nawet na "ścianie wschodniej" i wszyscy się na nich świetnie bawią – opowiada.
Piaseczny przytoczył też sytuację, która zdarzyła mu się podczas wizyty w Portugalii – został zwyzywany na ulicy. – Wczesną jesienią wiele lat temu w Lizbonie szukałem ze znajomymi miejsca w restauracji na starówce. Nawet nie widziałem typa, który minął nas i krzyknął: "eeee, pedale". Jestem niemal pewien, że dzisiaj to by się już nie wydarzyło – stwierdza.
Koalicyjny spór o związki partnerskie
Lewica chce, by koalicja rządząca wypracowała konsensus i wyszła z rządowym projektem ustawy o związkach partnerskich. Na drodze stoi częściowy sprzeciw PSL.
W Radio ZET Beata Lubecka zapytała Krzysztofa Śmiszka, co w sytuacji, gdy PSL nie zgodzi się na związki partnerskie. Świeżo wybrany europoseł odpowiedział, że wówczas zakończy się to projektem poselskim.
– Oczekuję, że PSL po prostu zrozumie, o co chodzi w idei związków partnerskich. Bardzo bym chciał i apeluję o to do kolegów i koleżanek z PSL, żeby nie używać jak pałki takiego argumentu, jak adopcja dzieci albo małżeństwa jednopłciowe. W ustawie o związkach partnerskich nie ma adopcji zewnętrznej ani ustawa nie jest zrównaniem małżeństwa – powiedział były wiceminister sprawiedliwości.
Czytaj też:
"Twój rząd obalą pe***y". Tuskowi dostało się podczas Parady RównościCzytaj też:
Rząd zawiódł LGBT. Staszewski: Ile jeszcze razy usłyszymy "nie teraz"?