Moja półka II Przywykliśmy nazywać bardami artystów wykonujących utwory autorskie, najczęściej własne kompozycje z własnymi tekstami.
Przemysław Gintrowski nie pisywał słów do swoich piosenek czy raczej pieśni. Bo jak zdefiniować, czym naprawdę była „Modlitwa o wschodzie słońca”? Jak określić „Pokolenie” i „Przyjaciół, których nie miałem”, a jak „Autoportret Witkacego” czy „Karola Levittoux”?
W oryginalny, absolutnie niepowtarzalny sposób interpretował wiersze Jastruna, Słonimskiego, Bursy, Lothara Herbsta i Leszka Szarugi, a przede wszystkim Zbigniewa Herberta. Poezję tego ostatniego prezentował od pierwszych swoich występów i nagrań, stąd na słynnych, przygotowanych z Jackiem Kaczmarskim „Murach” znalazły się Herbertowski „Kraj”, „Cesarz” i „Mur”. A potem były już całe albumy wypełnione poezją tego wyjątkowego twórcy, jak „Odpowiedź”.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.