Ukraińska (nie)dyplomacja
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Ukraińska (nie)dyplomacja

Dodano: 
Były szef MSZ Dmytro Kułeba
Były szef MSZ Dmytro Kułeba Źródło: PAP/EPA / Olivier Hoslet
Dmytro Kułeba stracił stanowisko szefa MSZ. Niestety, kontrowersyjne poglądy, które wyraził podczas Campusu Polska, to nie są wyłącznie jego prywatne przekonania, lecz dominujący nad Dnieprem punkt widzenia. Rekonstrukcja ukraińskiego rządu nie jest więc zapowiedzią dobrej w relacjach Kijów – Warszawa.

Dymisja Kułeby to tylko część szerszej rekonstrukcji rządu. Wcześniej ze swoich stanowisk zrezygnowali: minister do spraw reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów Iryna Wereszczuk, wicepremier do spraw integracji europejskiej i euroatlantyckiej Olha Stefaniszyna, minister środowiska i zasobów naturalnych Rusłan Stiłeć, szef Funduszu Majątku Państwowego Witalij Kowal, minister sprawiedliwości Denys Maluśka oraz minister do spraw strategicznych gałęzi przemysłu Ołeksandr Kamyszin. Z perspektywy Warszawy, rzecz jasna, najważniejsza jest jednak zmiana na stanowisku szefa ukraińskiej dyplomacji. Przypomnijmy, że Kułeba niedługo przed dymisją wystąpił, wspólnie z Radosławem Sikorskim, podczas Campusu Polska. Odpowiadał też na pytania publiczności. Jedno z nich brzmiało: „Kiedy Polska będzie mogła przeprowadzić ekshumacje na Wołyniu?”. Na marginesie warto odnotować, że autorka pytania otrzymała gromkie brawa. To zaś (zarówno aplauz, jak i samo postawienie pytania) może oznaczać, że nawet elektorat Koalicji Obywatelskiej zaczyna dziś rozumieć potrzebę bardziej asertywnej niż dotychczas polityki wobec Ukrainy. „Zdaje sobie pani sprawę, czym była operacja »Wisła«, i wie pani, że ci wszyscy Ukraińcy zostali przymusowo wygnani z terytoriów ukraińskich, żeby zamieszkać m.in. w Olsztynie?” – tak odpowiedział Kułeba. Jak wiadomo, wysiedlenia obejmowały Lubelszczyznę, Małopolskę i Podkarpacie.

Pretensje terytorialne?

Wypowiedź ministra zabrzmiała tak, jakby rościł w imieniu Kijowa pretensje terytorialne wobec Polski. O ile negacjonizm wołyński to na Ukrainie główny nurt polityki historycznej, o tyle postulat „odzyskania” Zakerzonia pojawiał się jedynie w niektórych kręgach nacjonalistycznych. Na przykład w 2014 r. lider Prawego Sektora Andrij Tarasenko stwierdził, że Polska „powinna oddać Przemyśl” Ukrainie. Oczywiście Kułeba nie wyraził się w tak bezpośredni sposób. Niemniej rzecznik ukraińskiego MSZ przesłał Polskiej Agencji Prasowej oświadczenie, w którym sprostował wypowiedź swojego szefa. „Żałujemy, że niektóre siły, które nie są zainteresowane przyjaznymi stosunkami ukraińsko-polskimi, próbują umieścić słowa ministra w kontekście rzekomych roszczeń terytorialnych, których ukraiński minister spraw zagranicznych nigdy nie wyrażał i nie mógł wyrażać” – czytamy. W oświadczeniu akcję „Wisła” nazwano „zbrodnią reżimu komunistycznego”. Jak zapewnia rzecznik MSZ, mówiąc o „ukraińskich terytoriach”, Kułeba miał na myśli „terytoria Polski, na których Ukraińcy historycznie mieszkali w zwartej społeczności”. Możliwe, że tak właśnie było. A możliwe, że Kułeba nie jest szaleńcem i nie chciałby walczyć z Polską np. o Przemyśl, ale w głębi duszy uważa, że to miasto jest ukraińskie i jego polskość jest niesprawiedliwa.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także