W piątek premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar spotkali się z częścią środowiska prawniczo-sędziowskiego, aby omówić pomysły na "przywrócenie praworządności". Po kilkugodzinnych rozmowach zaprezentowano przedstawili założenia projektu dot. statusu sędziów powołanych po 2017 r. przez nową KRS, której obecna władza nie uznaje. Część awansów ma być cofnięta. Część sędziów, aby uniknąć degradacji, będzie mogła... złożyć samokrytykę. Mieliby przyznać publicznie, że żałują jakichkolwiek związków z KRS.
– Idea jest taka, że sędziowie, którzy zostali powołani przez nieprawidłowo powołaną KRS „zgrzeszyli”, ponieważ wzięli udział w tym przedsięwzięciu i przyjęli awans z "rąk nieczystych". Czyli wyparli się tej wizji konstytucji, która zakładała, że KRS z udziałem sędziów powołanych przez Sejm, nie jest Radą opisaną w konstytucji. Choć nadal podzielam ten pogląd dotyczący KRS, to pamiętajmy, że wszystko działo się na podstawie ustawy i z udziałem prezydenta – komentował w stacji wPolsce24 konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski.
Ekspert uznaje to za "naruszenie zasady niezawisłości sędziowskiej". – Ci sędziowie są pod pistoletem. Albo bracie "czynny żal" i lojalka, albo postępowanie dyscyplinarne i wydalenie z urzędu – zauważył ekspert.
Prof. Piotrowski: Jak wyeliminować sędziów
Szef MS chce sędziów powołanych po 2018 roku podzielić na trzy grupy, które będą podlegały ocenie w drodze postępowań dyscyplinarnych. – Ten podział jest oczywiście niezgodny z konstytucją. Narusza zasadę podziału władz i zasadę niezawisłości sędziowskiej. Szef głównej partii politycznej, obecnie rządzącej, spotyka się ze swoimi sędziami i naradza się z nimi jak wyeliminować innych sędziów. Tych sędziów, którzy są podejrzani o to, że sprzyjali ugrupowaniu, które kiedyś sprawowało władzę, a dziś jest w opozycji. To jest niezgodne z konstytucją, bo sędzia nie może w ogóle prowadzić działalności politycznej, a także działalności publicznej, nie dającej się pogodzić z niezależnością sądów i niezawisłością sędziów. Tymczasem, on przychodzi do premiera i 6 godzin się z nim naradza, co by tu zrobić z kolegami, których nie lubimy i uważamy, że mieli wielką wolę awansu. Czy też sądzimy, że sprzeniewierzyli się godności sędziego, bo stosowali się do przepisów prawa – podsumował prof. Piotrowski.
Czytaj też:
Machińska: Neo-sędziowie muszą ponieść konsekwencjeCzytaj też:
Bodnar napisał o "przewracaniu państwa". Poprawiony wpis i lawina komentarzy