Tak przynajmniej wynika z ustaleń reportera RMF FM Krzysztofa Zasady.
Zarzuty mają postawić generałowi śledczy prowadzący wątki postępowania, które trafiło do Prokuratury Okręgowej w Warszawie – informuje dziennikarz. Postępowanie to zostało zainicjowane w marcu po audycie MSWiA w Komendzie Głównej Policji. Zawiadomienie złożył następnie były szef resortu Marcin Kierwiński.
Nieoficjalnie: Szymczyk usłyszy zarzuty
Jak wynika z ustaleń RMF generał Szymczyk ma się stawić w prokuraturze w poniedziałek. Nie wiadomo, akie konkretnie zarzuty usłyszy.
"Sprawa jest jednak mocno kontrowersyjna, ponieważ w związku z eksplozją granatnika w jego gabinecie śledztwo prowadzi także jednostka wyższego szczebla – Prokuratura Regionalna w Warszawie. W tym postępowaniu Jarosław Szymczyk ma status pokrzywdzonego" – przypomina RMF.
Eksplozja w Komendzie Głównej Policji
Przypomnijmy, że do eksplozji granatnika w Komendzie Głównej Policji doszło 14 grudnia 2022 r. Sprzęt miał być przywieziony z Ukrainy jako prezent. Nie został on jednak poddany kontroli granicznej. Po wyjściu ze szpitala szef policji tłumaczył, że do wybuchu doszło w momencie, gdy przestawiał granatnik z miejsca na miejsce.
jak wynika z opinii biegłego do której dotarł dziennik "Rzeczpospolita" wynika, granatnik był sprawny i uzbrojony. Biegły wykluczył ponadto, jakoby pocisk odpalił się sam lub wskutek nieszczęśliwego wypadku.
"Został odpalony poprzez naciśnięcie spustu" – czytamy w opublikowanym raporcie biegłego z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia. Potwierdził to w rozmowie z gazetą prokurator Jacek Mularzuk.
– Jednakże wystrzelony pocisk, w warunkach jego odpalenia, nie był w stanie się uzbroić, co spowodowało, że nie nastąpiła eksplozja zawartego w nim materiału wybuchowego – wyjaśnił prokurator.
Czytaj też:
Zaskakująca nowa rola byłego szefa policji. Dołączył do klubu Ekstraklasy