Podczas sobotniego programu "Karty na stół" w TVP3 Opole senator Jarmuziewcz zaprzeczył, że studiował w Collegium Humanum. Jednak już w niedzielę opublikował obszerny post, w którym przyznał, że skłamał.
"Staję przed Państwem w pokorze, z pochyloną głową. Gotów przyjąć zasłużoną krytykę i ciosy oburzenia. Muszę się przyznać do rzeczy niegodnej. Wczoraj, w trakcie programu 'Karty na stół' emitowanego na antenie TVP Opole skłamałem. Na pytanie prowadzącego czy studiowałem na Collegium Humanum odpowiedziałem 'nie'. A to nie jest prawda. Czemu tak zareagowałem? Nie umiem tego wyjaśnić. Może zwykły ludzki strach przed staniem się niechcący częścią afery, której nigdy nie byłem częścią? Jedno jest pewne, tak bardzo uwiera mnie ta sytuacja, że zdecydowałem się po kilku godzinach od tego wydarzenia na publiczne przeprosiny. Proszę o wybaczenie" – pisze polityk.
"W roku 2022 nie sądziłem, że kiedykolwiek wrócę do aktywnego uprawiania polityki. Prowadziłem swoją firmę. Za namową jednego ze znajomych podjąłem na jesieni 2022 studia na Collegium Humanum, na kierunku zarządzania. Powód był prosty – uzupełnić trochę wiedzy, poznać nowych ludzi, zdobyć nowe kontakty. Czesne, 11.000 złotych opłaciłem z własnych pieniędzy. Przez rok uczestniczyłem we wszystkich zajęciach, nie miałem ani jednej nieobecności. Moim celem nie był dyplom. Nie potrzebowałem go do czegokolwiek. W 1982r. ukończyłem studia na Wydziale Elektrycznym Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Opolu (specjalizacja: przetwarzanie i użytkowanie energii elektrycznej). Wszystkie obowiązki wynikające z uczestniczenia w tych studiach, wykonywałem sam. Mogę zaświadczyć, że zajęcia w mojej grupie odbywały się faktycznie, prowadzili je specjaliści, od których pozyskałem wiele użytecznych informacji. Zdobyty dyplom schowałem do szuflady, nie będę go nigdy używał" – zapowiada Jarmuziewicz.
"Byli tacy jak ja"
Polityk wskazuje, że "kolejne doniesienia o dyplomach oferowanych w prezencie, służących zajmowaniu stanowisk gwarantujących dodatkowe dochody, to naganna praktyka, którą trzeba potępić". "
"Ale w Collegium Humanum byli i tacy jak ja. Za swoje pieniądze chcieli zdobyć wiedzę. Nikt nie przypuszczał, że istnieje drugie oblicze tej uczelni. Przecież system edukacyjny gwarantuje państwo. Działało ministerstwo nadzorujące wyższe uczelnie, była komisja akredytacyjna. Powinny były czuwać służby. Dzisiaj wiemy, że państwo zawiodło. Wczoraj zawiodłem w tej sprawie także ja. Przepraszam. Wstydzę się tego, ale nie będę tego ukrywać. Najtrudniejsza prawda jest lepsza niż słodkie kłamstwo" – podsumował Tadeusz Jarmuziewicz.
Czytaj też:
Kobosko zaniósł papiery Hołowni do Collegium Humanum. "Na zasadzie koleżeńskiej"Czytaj też:
"Sprawę uważam za zamkniętą". Hołownia o Collegium Humanum