Dlaczego mamy się bać niemieckich laureatów Pokojowej Nagrody Nobla? Na te i inne, równie interesujące pytania (jak choćby to o związki Immanuela Kanta ze strategią Mitteleuropy) odpowiada wybitny znawca stosunków polsko-niemieckich prof. Grzegorz Kucharczyk w książce "Kłopoty z Niemcami".
Noblistów Niemcy w swej historii mieli co niemiara. Pod tym względem wyprzedzają ich tylko Amerykanie i Brytyjczycy. Samych laureatów w najbliższej mi dziedzinie literatury mieli ośmiu. Niektórych zapomnieliśmy ze szczętem, jak Theodora Mommsena czy Paula Johanna Ludwiga von Heysego, innych pamiętamy aż za dobrze, jak Güntera Grassa, mającego swoją ławeczkę (dzieli ją z bohaterem swej powieści Oskarem Matzerathem) w rodzinnym Gdańsku, którego został honorowym obywatelem w roku 1993, sześć lat przed przyznaniem mu Nobla.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.