Piotr Siemion. Bratanek „tego Siemiona”, Wojciecha, aktora. Tłumacz, pisarz, prawnik pracujący dla wielkiego korporacyjnego biznesu. Rocznik 1961. Przez 12 lat emigrant, później wielka nadzieja polskiej literatury, powracający ze Stanów autor pokoleniowej powieści „Niskie łąki” z mocną pornograficzną sceną zbiorowego seksu z dalmatyńczykiem, po paru latach, po wymęczonym pokrętnym „Finimondo”, zamilkł jakoś. Usunął się, by publikować banalne opowiadanka na 4 tys. znaków w lakierowanym shicie z wyższej półki pod tytułem „Malemen” – pretensjonalnym magazynie przeznaczonym dla bubków, którzy załapali się na transformację.
Wraca Siemion do literatury wysokiej w szczególnej sytuacji osobistej: oto w wieku 52 lat, po katastrofie pierwszego małżeństwa, odejściu kobiety, z którą był 24 lata, związaniu się z młodszą o dekadę Anną, został obdarowany potomkiem. Kolejny start, nadzieja na nowe otwarcie, a przede wszystkim zachwyt wzrastaniem dziecięcia oraz zawrót głowy od ojcowskich obowiązków będą jednym z tematów dziennika. Dziennika dość dziwnego, przecież nie nazbyt ekshibicjonistycznego, łatwo staczającego się też w pobłażanie sobie. (...)
fot. Wojciech Druszcz/Polityka/Reporter