Nowa treść punktu 2267 Katechizmu Kościoła Katolickiego przedstawiona przez Kongregacje Nauki Wiary jest, z punktu widzenia nienaruszalności doktryny, niebezpieczna. Powody są przynajmniej dwa:
1. Po pierwsze trudno uznać przejść od tezy A do nie-A za rozwój doktryny.
2. Ale jeszcze niebezpieczniejsze jest uzasadnienie. Otóż zmiana jest uzasadniona wyłącznie świecko: zmianą świadomości społecznej czy nowym rozumieniem „sensu sankcji karnych” i wreszcie lepszymi karami. Tyle, że to nic nie wnosi ani do Biblii (a ta karę śmierci akceptuje), ani do Tradycji (która również ją akceptowała), ani do Magisterium. Zmienia, co najwyżej okoliczności i może sprawić, że kara śmierci nie musi być wykonywana, ale nie może sprawić, żeby to, co przez wieki Kościół uznawał za działanie moralne przestało nim być.
Jeśli uznać, że jest inaczej, to będzie to oznaczać, że w istocie każda teza A może zostać uznana za nie-A, jeśli zmieni się świadomość społeczna, albo rozpowszechni odmienne rozumienie godności ludzkiej. Przykład? Antykoncepcja, którą łatwo można uznać za dopuszczalną, bo... rozpowszechniła się odmienna koncepcja aktu seksualnego i zmieniła tożsamość społeczna. Wiara nie jest zależna od świadomości, ani światowych koncepcji. Warto o tym pamiętać.
Czytaj też:
Papież nakazuje zmianę jednego z zapisów Katechizmu. Chodzi o karę śmierci
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.