Katolickie media w rozsypce?
  • Paweł ChmielewskiAutor:Paweł Chmielewski

Katolickie media w rozsypce?

Dodano: 
Logo KAI, zdjęcie ilustracyjne
Logo KAI, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Albert Zawada
Katolickie media w Polsce od dawna nie spełniają swojej funkcji. Nie służą prawdzie o Kościele, nazbyt często ograniczając się do powtarzania propagandy. Najgorsze, kiedy jest to propaganda otwarcie niekatolicka

Konferencja Episkopatu Polski chce dokonać dużych zmian w katolickich mediach. Jednym z głównych kroków ma być faktyczna likwidacja Katolickiej Agencji Informacyjnej – KAI. Agencja istnieje od 1993 r. i podlega władzy biskupów. Należałoby oczekiwać, że będzie pełnić misję typową dla wszystkich mediów ściśle katolickich, to znaczy pisać o sprawach kościelnych i społecznych w zgodzie z nauką Kościoła katolickiego.

Zazwyczaj tak jest – ale nie zawsze. Od dłuższego czasu KAI boryka się z poważnym lewicowym ukąszeniem. W jednym z poprzednich numerów pisałem o tym, jak jej dziennikarze – wiceszef KAI Tomasz Królak oraz redaktor Dawid Gospodarek – zachowali się tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich. Pierwszy opublikował wywiad z czeskim księdzem Tomaszem Halikiem, który lżył prezydenta Donalda Trumpa i wieszał psy na europejskim prawicowym populizmie, co stanowiło dla każdego odbiorcy jasną wskazówkę: byle nie Karol Nawrocki. Drugi zamieścił w KAI wywiad z byłym rektorem KUL, ks. prof. Andrzejem Szostkiem, w treści deprecjonującym znaczenie tematu ochrony życia dzieci poczętych dla wyborów politycznych, co ostatecznie mogło zostać odebrane wyłącznie jako głos na rzecz co najmniej rozważenia wsparcia Rafała Trzaskowskiego.

Artykuł został opublikowany w 31/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także