Konferencja Episkopatu Polski chce dokonać dużych zmian w katolickich mediach. Jednym z głównych kroków ma być faktyczna likwidacja Katolickiej Agencji Informacyjnej – KAI. Agencja istnieje od 1993 r. i podlega władzy biskupów. Należałoby oczekiwać, że będzie pełnić misję typową dla wszystkich mediów ściśle katolickich, to znaczy pisać o sprawach kościelnych i społecznych w zgodzie z nauką Kościoła katolickiego.
Zazwyczaj tak jest – ale nie zawsze. Od dłuższego czasu KAI boryka się z poważnym lewicowym ukąszeniem. W jednym z poprzednich numerów pisałem o tym, jak jej dziennikarze – wiceszef KAI Tomasz Królak oraz redaktor Dawid Gospodarek – zachowali się tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich. Pierwszy opublikował wywiad z czeskim księdzem Tomaszem Halikiem, który lżył prezydenta Donalda Trumpa i wieszał psy na europejskim prawicowym populizmie, co stanowiło dla każdego odbiorcy jasną wskazówkę: byle nie Karol Nawrocki. Drugi zamieścił w KAI wywiad z byłym rektorem KUL, ks. prof. Andrzejem Szostkiem, w treści deprecjonującym znaczenie tematu ochrony życia dzieci poczętych dla wyborów politycznych, co ostatecznie mogło zostać odebrane wyłącznie jako głos na rzecz co najmniej rozważenia wsparcia Rafała Trzaskowskiego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
