Czytaj też:
Wyniki late poll: PSL traci, spada przewaga PiS nad Koalicją Obywatelską
W piątek TSUE zarządził zabezpieczenie w sprawie niektórych zapisów nowelizacji ustawy o SN do czasu wydania orzeczenia. Tym samym wszyscy sędziowie, którzy przeszli w stan spoczynku, mogą wrócić do orzekania w Sądzie Najwyższym.
– Okazało się, że w trybie ekstraordynaryjnym dotarła do nas informacja, że TSUE podjęło taką a nie inną decyzję. (…) Trudno oprzeć się wrażeniu, że takie działania były podejmowane, aby wpłynąć na wynik wyborów – mówił w telewizji WP Michał Dworczyk.
Polityk zwrócił uwagę na szybki tryb podjęcia decyzji przez trybunał w Luksemburgu. – To było zdarzenie niezwykłe, ponieważ Polska wysłała w czwartek wieczorem odpowiedź liczącą kilkadziesiąt stron do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, a już w piątek rano pojawiła się informacja. To oznacza, że w ogóle nawet nie zapoznano się ze stanowiskiem Polski, jeśli chodzi o tę sprawę – stwierdził.
Na pytanie, czy uważa, że Europa "podstawiła nogę PiS-owi na ostatniej prostej kampanii", minister odparł: – Nie. to oznacza, że w tym wypadku decyzja TSUE mogła – ze względu właśnie na jej charakter – mieć jakieś drugie dno.
Dopytywany, "jakie drugie dno", wyjaśnił, iż "na przykład takie, że powinna ukazać się przed wyborami". – Krótko mówiąc intencja była taka, żeby Polacy dowiedzieli się o tej decyzji jeszcze przed wyborami – tłumaczył Dworczyk.
Czytaj też:
Sędziowie odesłani w stan spoczynku wracają do Sądu Najwyższego