(...) KAMILA BARANOWSKA: Jeszcze supermocarstwem nie jesteśmy, więc musimy liczyć się ze zdaniem innych. Komisja Europejska, Komisja Wenecka krytykują Polskę za łamanie konstytucji. Jak Polska powinna reagować?
MARIUSZ MAX KOLONKO: Z Komisją Wenecką rząd Szydło popełnił błąd. Nieduży, „taktyczny no big deal”. Ja, prawdę mówiąc, dowiedziałem się, że to Polska wsadziła ten palec między drzwi, dopiero od premier Szydło na przesłuchaniach w Brukseli. Oni poszli do Komisji Weneckiej, bo chcieli zyskać na czasie. Myśleli, że to zajmie tamtym minimum pół roku, i to jest ten czas, którego rząd potrzebował, żeby przejść z tym poza lipcowy termin szczytu NATO. Tamci z kolei szybko ustawili liberalne kumbaya – złapali się za ręce z tymi od komisji i postanowili urządzić w Brukseli spektakl.
Mówi pan o wystąpieniu Beaty Szydło przed Parlamentem Europejskim?
To było przesłuchanie, nie wystąpienie. I dlatego uważam, że premier Szydło nie powinna tam być. To nie był ten szczebel, żeby premier musiała słuchać uwag jakiegoś rozczochranego Belga pod adresem Polski. Powinien pojechać któryś z ministrów. Rząd chciał być jednak świętszy od papieża.
Inna sprawa, że pani Szydło wypadła tam znakomicie, ale sama strategia tego była zła. Polska nie powinna dać się zagnać do narożnika, tylko wepchnąć do narożnika Unię Europejską pod kierunkiem Merkel, która doprowadziła tę Unię do masy krytycznej, co grozi jej rozpadem. To Merkel rozpętała imigrancki potop, a potem poddała Turcji 28 niezależnych państw Unii, podpisując najgorszy deal w historii Europy: 6 mld euro dla Turcji plus wizy dla Turków do Unii w zamian za przyjęcie 500 uchodźców, bo na tyle się jak dotąd Turcy zgodzili. Powiedzmy, jak jest: Merkel jest po prostu głupia. Merkel mogłaby polskiej premier Szydło wiązać buciki. To Merkel powinna tłumaczyć się w Brukseli, dlaczego polityka Niemiec doprowadziła do zagrożenia bezpieczeństwa obywateli Unii, a nie nasza Szydło. To Belg, nieudolny były premier tego kraju, powinien się tłumaczyć, dlaczego strach dziś chodzić po ulicach Brukseli.
Powiedziałem w MaxTV, że premier Szydło wypadła w Brukseli jak uprzejma, elegancka Polka.
Tymczasem tam potrzeba było wtedy polskiego chama, żeby dał im do zrozumienia, kto tu jest kto i co tu jest co, czyli powiedział im, jak jest.
Polskę krytykuje nie tylko Unia. Są sygnały, że sytuacja w Polsce nie podoba się także Amerykanom. Sprawa Trybunału może mieć wpływ na nasze relacje z USA?
Żadnego. Ameryka jest na prostej drodze do wybrania na prezydenta człowieka, który mówi, jak jest, antyestablishmentowego kandydata, i wszyscy tutejsi politycy boją się głównie tego, jaka będzie Ameryka 2017, a nie Polska 2016. Takie tektoniczne wstrząsy w polityce zawsze są dobre dla państw spoza establishmentu, bo można się wtedy tu świetnie ustawiać politycznie. Szykuje się nowa układanka interesów między supermocarstwami i to jest olbrzymia szansa dla Polski. (...)
FOT. AKPA