Polska zawsze wierna
  • Tomasz P. TerlikowskiAutor:Tomasz P. Terlikowski

Polska zawsze wierna

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Pierwsze dni swojej wizyty na Światowych Dniach Młodzieży papież Franciszek poświęcił Polsce i Polakom. Podziwiał naszą narodową jedność i wytrwałość w wierze oraz siłę rodziny

Jasna Góra – tu w czwartek spotkała się Polska. Ta czasem poobijana, nie zawsze świątobliwa, ale głęboko wierząca i wierna Matce Bożej oraz papieżowi. Wśród rzesz pielgrzymów były siostry zakonne w rozmaitych habitach (kryzys powołań dotknął już zgromadzeń żeńskich, ale nie było tego widać na placu przed sanktuarium maryjnym), byli kapłani (zdarzali się stereotypowi brzuchaci, ale zdecydowana większość wcale taka nie była), ale także niepełnosprawni z rodzicami (niewielu było tu takich, którzy modlili się z większą pasją i zaangażowaniem niż właśnie oni) i setki tysięcy zwyczajnych Polaków. Wielu z nich zarwało noc albo wybłagało choć dzień urlopu, byle tylko w czwartkowy ranek być w Częstochowie. Były rodziny, i to często z gromadką dzieci, byli narzeczeni i młode małżeństwa. Agata Młynarska nie byłaby pewnie zachwycona takim towarzystwem, ale gdy wszyscy ci ludzie odmawiali różaniec, ciarki chodziły po plecach i czuło się duchową moc narodu.

Tę samą moc czuć było także w Krakowie wśród młodych. Tam wyrażała się ona inaczej, przez spontaniczny śpiew, skandowanie i wielką radość, ale także w milczeniu, adoracji Najświętszego Sakramentu i wreszcie po spowiedzi, po której twarze wielu były naprawdę zmienione. Wielu odczuwało także moc polskości. Moc polskiej pobożności i religijności odczuwali także pielgrzymi z całego świata. Mówił o tym wprost przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji abp Georges Pontier, który podkreślał, iż dla francuskiej młodzieży było szokiem, że w Polsce – inaczej niż we własnym kraju – mogą wyrażać swoją wiarę i pokazywać ją, i to bez obawy, że ktoś uzna ich za wariatów. Pewien Niemiec, który zaczepił mnie na krakowskim rynku, z pasją przekonywał mnie, że odrodzenie Kościoła i jego własnego narodu przyjdzie z Polski. – Tu jest nadzieja – mówił i prosił, żeby nie narzekać na polskich biskupów. – Porównajcie ich do naszych i nie narzekajcie – mówił z pasją człowiek, który już kilka lat temu przeniósł się do Polski, bo, jak mówił, nie był w stanie żyć we własnej ojczyźnie.

Skąd się bierze ta moc? Dlaczego Polska, mimo tak trudnej historii, nie tylko zachowuje (mimo wszystkich problemów z postępującą, choć powoli, laicyzacją) katolicką tożsamość? (...)

Cały artykuł dostępny jest w 31/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także