Napaść na strażników miała miejsce we wtorek. 27-letni Michael Chiolo rzucił się na funkcjonariuszy z porcelanowym nożem. Krzyczał „Allahu Akbar” (Bóg jest wielki). Po zranieniu pracowników więzienia terrorysta zamknął się ze swoją partnerką w pomieszczeniu przeznaczonym na wizyty rodzinne.
Zranieni strażnicy zostali hospitalizowani i operowani. Ich życiu już nie grozi niebezpieczeństwo, ale stan jednego z nich na początku był ciężki.
– To była prawdziwa próba morderstwa. Wszędzie była krew. Pokój wizyt był sceną walki – ocenił rzecznik więzienia, w którym doszło do zamachu. Media podają, że nóż, którego użył Chiolo, został przemycony do zakładu przez partnerkę i wspólniczkę napastnika.
Chiolo odbywał wyrok 30 lat więzienia za zabójstwo 89-latka. Zradykalizować miał się właśnie podczas pobytu w zakładzie karnym. Prokurator Paryża, Remy Heitz, powiedział, że Chiolo chciał pomścić Cherifa Chekatta - sprawcę grudniowego zamachu w Strasburgu. Obaj mężczyźni mieli spędzić wspólnie 175 dni w więzieniu, później korespondowali przez maile.
Chiolo i jego wspólniczka zostali postrzeleni przez policję, w wyniku czego kobieta zmarła. Sam napastnik został ponownie osadzony w więzieniu.
ba
Czytaj też:
Planował atak terrorystyczny w Polsce. Zatrzymało go ABW
Czytaj też:
Niemiecki rząd deportował terrorystę, by zatuszować jego udział w zamachu w Berlinie?