Jak wiadomo, nawet to – a może zwłaszcza to – co bywa określane mianem bezcennego, zazwyczaj ma swoją cenę. Przeważnie bardzo wysoką cenę.
Tak jak bezcenne zdrowie i bezcenne życie, choć tam, gdzie w grę wchodzą ludzkie zdrowie i życie, używanie argumentów z katalogu finansowych przychodzi z największym trudem. I w taki też sposób – z niechęcią – jest przyjmowane. Bo na ratowanie zdrowia i życia ludzi pieniądze „muszą się znaleźć”. I najczęściej debaty na ten temat właśnie na tym się kończą, bo ich uczestnicy po dojściu do takiej konkluzji zwykle nie mają już ochoty szukać odpowiedzi na kolejne pytanie, które w tym miejscu podpowiada logika: A z czyjej kieszeni pieniądze te mają pochodzić? Kto ma za to zapłacić?
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.