Według propozycji szefa Komisji Nadzoru Finansowego Jacka Jastrzębskiego, banki powinny zacząć proponować frankowiczom ugody, ale bez faworyzowania ich względem klientów, którzy mają kredyt hipoteczny w polskiej walucie. Punktem wyjścia ma być kredyt złotowy oprocentowany według stawki WIBOR, powiększonej o marżę stosowaną dla kredytów złotowych w czasie, w którym udzielony został kredyt walutowy.
Czytaj też:
Polska trzecim krajem w UE z najniższą recesją
Dwa scenariusze dla banków
We wtorek KNF podała, że koszt dla sektora bankowego, związany z konwersją kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich według propozycji przewodniczącego nadzoru, szacowany jest na 34,5 mld zł. W wariancie najbardziej kosztownym dla banków, czyli unieważnienia kredytu koszt ten wyniósłby 234 mld zł.
"Z przeprowadzonej przez UKNF analizy wynika, że najniższy, szacowany koszt dla banków (34,5 mld zł) związany jest z wariantem zaproponowanym w grudniu ub.r. przez przewodniczącego KNF, polegającym na zawarciu ugód z klientami, w ramach których mieszkaniowy kredyt walutowy od daty jego uruchomienia zostałby rozliczony tak, jak kredyt złotowy" – czytamy w komunikacie.
Wyjaśniono w nim, że "wariant najbardziej kosztowny dla banków (234 mld zł) dotyczy sytuacji, w której doszłoby do unieważnienia kredytu (banki zwracają pobrane raty, zaś klienci nie zwracają kapitału)".
Zdecyduje kurs NBP
Według scenariusza, w którym w wyniku sporu sądowego następuje utrzymanie umowy możliwe są dwie opcje. Pierwsza to zastąpienie klauzuli kursowej odwołaniem do kursu średniego NBP – miarodajnym dla ustalenia wysokości zobowiązania może być średni kurs waluty ustalany przez NBP. Druga zakłada, że z umowy wyeliminowana zostaje klauzula indeksacji do franka szwajcarskiego. Umowa stanowi umowę kredytu złotowego ze stopą procentową odwołującą się do wskaźnika referencyjnego LIBOR CHF.
W wariancie utrzymania umowy koszt dla sektora bankowego został oszacowany na 78,5 mld zł (PLN LIBOR) i na 34,5 mld zł (PLN WIBOR).
Czytaj też:
Zaskakujący apel ministra do Polaków. Chodzi o nasze oszczędności