Artykuł sponsorowany

I to jest Plan!

Dodano: 
Piotr Hofman
Piotr Hofman Źródło:HM Inwest
Wciąż trwa w Polsce dyskusja na temat tego, czy, kiedy i ile środków dostaniemy z Unii Europejskiej w ramach Funduszu Odbudowy. Co jakiś czas pojawiają się nowe terminy dotyczące „odmrożenia” pieniędzy, których wypłata jest z premedytacją wstrzymywana przez Komisję Europejską. Z premedytacją i bez podstawy prawnej.

Zgodnie bowiem z unijnymi regulacjami polski Krajowy Plan Odbudowy powinien zostać zatwierdzony już na początku sierpnia. Mijają zatem trzy miesiące od momentu, kiedy zgodnie z prawem powinny zapaść decyzje co do jego akceptacji. Mamy zatem do czynienia z sytuacją jawnego łamania reguł przez podmiot, który szczyci się tym, że stoi na straży ich przestrzegania. Wiele wskazuje na to, że zapowiadane miliardy trafią do Polski nieprędko, o ile w ogóle zostaną nam one przekazane w całej deklarowanej wcześniej sumie. Decydenci w Brukseli z pełną determinacją wykorzystują każdy pretekst, aby robić rządzącym w Warszawie na złość. Jeśli więc dostaniemy po tych wszystkich przebojach jakieś pieniądze, to może się okazać, że następne transze już do Polski nie popłyną, jeżeli nie spełnimy kolejnych żądań unijnych komisarzy. Ten żałosny spektakl trwać może jeszcze wiele miesięcy.

I to może być dobra okazja, aby zwrócić uwagę opinii publicznej w naszym kraju, że dobrobytu nie buduje się, czekając na dotacje. Przez wiele lat urobiono w polskim społeczeństwie przekonanie o tym, ile to zawdzięczamy Unii Europejskiej, jak bardzo jesteśmy zależni od tej organizacji i jakie dobrodziejstwa wiążą się w z tym, że możemy do niej należeć. Fakt, integracja europejska to idea zacna i warta poparcia. W tej formule, która została opracowana w latach 50. XX w. i która działała przez kolejnych kilka dekad, naprawdę warto ją wspierać. Ogólnie rzecz ujmując, to, że grupa państw jest gotowa współpracować, aby realizować wspólny interes, trzeba docenić. Nie można jednak stracić przy tej okazji z oczu tego, że źródłem dobrobytu społecznego jest uczciwa praca i przedsiębiorczość. Trzeba zatem dołożyć starań, aby ludzie mogli się w tych obszarach realizować. Do tego zaś potrzebne jest sprawnie działające państwo, a także stabilne i przejrzyste prawo. W takim państwie można czuć się bezpiecznie i można – a nawet trzeba – je wspierać jako jego odpowiedzialny obywatel.

Fakty są jednak takie, że pod tym względem nie jest u nas najlepiej. Kolejna edycja rankingu International Tax Competitiveness Index przygotowywanego przez amerykańską Tax Foundation pokazała, ile jeszcze w Polsce jest do zrobienia w tym obszarze. Nasz system podatkowy, zgodnie z tym notowaniem, jest niemal najgorszy wśród krajów zrzeszonych w OECD. Zajmujemy 36. miejsce na 37 państw. Jesteśmy w ogonie kolejny rok z rzędu. I to powinien być temat do dyskusji. Coś w końcu trzeba bowiem zrobić, aby to zmienić. Jeśli polskie przepisy podatkowe i – szerzej – gospodarcze i administracyjne będą w dalszym ciągu tak niejasne i niesprawne, to mamy jak w banku to, że utkniemy w pułapce średniego rozwoju. Jest ona realnym zagrożeniem dlatego, że od dawna nie rozwiązano kluczowych problemów, z którymi muszą się zmagać polscy przedsiębiorcy. Nie napiszę nic nowego, ale trzeba to ciągle powtarzać: proste i stabilne prawo, sprawna administracja i sądy – to są prawdziwe filary wzrostu gospodarczego. Środki z Unii mogą pomóc, ale nawet jeśli ich nie będzie, to damy sobie radę. Nie poradzimy sobie natomiast bez systemowych i gruntownych zmian upraszczających przepisy i usprawniających sądownictwo i administrację. To powinien być nasz plan jako państwa na najbliższe lata.

Potrzebujemy w Polsce podatkowego resetu. Tu nie można już nic poprawiać, należy od podstaw napisać nowy „kodeks podatkowy”. Od podatków bowiem powinniśmy zacząć porządkowanie gospodarczej rzeczywistości. Obecny system do niczego się już nie nadaje. Jego kolejne reformy tylko komplikują sprawę. Prawo odnoszące się do danin publicznych trzeba napisać od nowa. Należy ograniczyć liczbę podatków, a wszystkie przepisy skodyfikować tak, aby były do odnalezienia w jednym dokumencie. Ujednolicone powinny być zasady opodatkowania działalności gospodarczej, tak aby to, ile należy się fiskusowi, nie zależało od tego, w jakiej formie prowadzony jest biznes. Tak, wiem, to jest projekt na lata, ale kiedyś trzeba zacząć i każda chwila zwłoki jest tu stratą cennego czasu. Wtedy efektywność wpływów podatkowych, a co najważniejsze nasza atrakcyjność jako państwa, w którym wato robić biznes, poprawi się radykalnie. Możemy być liderem, zacznijmy zatem szybko budować fundamenty pod nowoczesne przyjazne przedsiębiorcom państwo. I to jest Plan!

Piotr Hofman

Artykuł został opublikowany w 45/2021 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także