Narodowi czempioni na niespokojne czasy

Narodowi czempioni na niespokojne czasy

Dodano: 
Narodowi czempioni na niespokojne czasy
Narodowi czempioni na niespokojne czasy Źródło: DoRzeczy
Produkt krajowy brutto w Polsce wzrósł w ostatnim kwartale 2021 r. o 7,3 proc. To oznacza, że pod koniec 2021 r. polska gospodarka była już silniejsza niż przed pandemią, której skutki wciąż odczuwa wiele państw na świecie.

Świetnie radziły sobie też spółki Skarbu Państwa. Gdyby nie wojenne spowolnienie, Polska mogłaby zacząć starania o miejsce w G20.

W rok 2022 polska gospodarka weszła bardzo mocno rozpędzona. Wzrost za ostatni kwartał 2021 r. wynoszący aż 7,3 proc. był lepszy od oczekiwań ekonomistów. Jeszcze większe wrażenie robił PKB oczyszczony z wpływu czynników sezonowych, który w czwartym kwartale ubiegłego roku był aż o 7,6 proc. większy niż rok wcześniej i o 1,7 proc. większy niż w trzecim kwartale.

Tak wysoki wynik w ujęciu rocznym to m.in. efekt niskiej bazy z czwartego kwartału roku 2020 – wówczas PKB Polski skurczył się o 2,5 proc., co w pandemicznym okresie i tak nie było najgorszym wynikiem, ponieważ wiele innych państw, w których aktywność gospodarczą tłumiły restrykcje związane z drugą falą epidemii COVID-19, odnotowało wówczas jeszcze głębszą recesję.

Analitycy banku Pekao, komentując dane podane przez Główny Urząd Statystyczny na początku lutego, zauważyli, że wzrost o 7,3 proc. de facto oznacza, że polska gospodarka była „w końcówce zeszłego roku o 5 proc. większa niż przed pandemią i o 3,3 proc. mniejsza, niż gdyby pandemii nie było.

Czempioni - made in Poland

Polska wciąż wśród liderów w Unii Europejskiej

Według szacunków Głównego Urzędu Statystycznego podanych pod koniec lutego 2022 r. nominalnie produkt krajowy brutto wyniósł 2603 mld zł w całym roku 2021, a 751 mld zł w czwartym kwartale ubiegłego roku. Przyczynił się do tego m.in. dobry wynik branży transportowej. Jedną z największych wartości dodanych – 13,3 proc. – wygenerował szybko rosnący przemysł. Polską gospodarkę napędzała również szybko rosnąca konsumpcja prywatna (wzrost o 7,9 proc. rok do roku). Stosunkowo nieźle – zważywszy na obserwowane na całym świecie przerwy w łańcuchach dostaw oraz galopujące ceny surowców – radził sobie także polski eksport, który w całym roku 2021 zwiększył się o 6 proc.

Bardzo wysoki wzrost PKB sprawił, że Polska znów zasłużyła na miano najszybciej rosnącej gospodarki w całej Unii Europejskiej. Po podaniu przez unijny urząd statystyczny (Eurostat) wstępnych danych za ubiegły rok Polska była zdecydowanym liderem (wzrost o 7,3 proc. rok do roku). Na podium znalazły się również Węgry (wzrost w czwartym kwartale 2021 r. wyniósł nad Dunajem 7,1 proc. w ujęciu rocznym) oraz Włochy (6,4 proc.). Wśród najszybciej rozwijających się państw były też m.in. Szwecja (6,1 proc.), a także Holandia (6 proc.) oraz Cypr (6 proc.). Według danych Eurostatu z połowy lutego dynamika rozwoju gospodarczego wśród 20 z 27 krajów UE wyniosła średnio 4,8 proc.

Według grudniowych danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego pod względem wielkości produktu krajowego brutto Polska znalazła się na 23. miejscu na świecie oraz szóstym w Unii Europejskiej. Wśród unijnych państw pod względem wielkości gospodarek wyprzedzają nas jeszcze Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania oraz Holandia. W całej Europie większą wartość PKB niż Polska miały jeszcze w roku 2021 takie kraje jak Wielka Brytania, Rosja i Szwajcaria. W ubiegłym roku Polska w rankingu MFW wyprzedziła już jednak m.in. Szwecję, Belgię, Irlandię oraz Austrię.

Polska w G20?

Według danych MFW polski PKB osiągnął w ubiegłym roku wartość ok. 660 mld dol. Dla porównania największa gospodarka świata, a więc Stany Zjednoczone, odnotowały wartość produktu krajowego brutto na poziomie 23 bln (!) dol. Depczące Amerykanom po piętach Chiny miały w 2021 r. PKB warte 16,9 bln dol., a Japonia 5,1 bln, wyprzedzając pierwszy kraj z Europy – Niemcy – gdzie wartość produktu krajowego brutto w ubiegłym roku wyniosła według MFW 4,2 bln dol. Z państw europejskich w pierwszej dziesiątce gospodarczych potęg znalazły się również Wielka Brytania, Francja oraz Włochy.

Polsce do gospodarek tych państw jeszcze sporo brakuje, ale eurodeputowany PiS Zbigniew Kuźmiuk argumentował w grudniu, że nasz kraj powinien już teraz zacząć ubiegać się o miejsce w grupie G20, a więc w prestiżowej grupie państw reprezentujących aż 90 proc. światowego PKB i 80 proc. światowej wymiany handlowej. Jego zdaniem w ciągu najbliższych lat – przy założeniu średniego tempa wzrostu na poziomie ok. 4 proc. rocznie – Polska mogłaby wyprzedzić pod względem wielkości produktu krajowego brutto takie kraje jak Tajwan, Szwajcaria czy Turcja.

Wprawdzie wojna za miedzą może spowolnić rozwój gospodarczy w Polsce, ale zdaniem niektórych ekonomistów już za kilka lat wartość polskiego PKB może przekroczyć wartość produktu krajowego brutto Rosji, której gospodarka przez wojnę oraz nałożone na agresora sankcje spadła do ekonomicznej trzeciej ligi.

Wysoka konsumpcja i duże inwestycje

Ekonomistów cieszył w ubiegłym roku nie tylko wysoki wzrost polskiego produktu krajowego brutto – który jest miarą wielkości gospodarki, pokazującą łączną wartość dóbr i usług wytworzonych na terenie Polski przez wszystkie podmioty krajowej gospodarki – lecz także wysoka konsumpcja oraz rosnące w dwucyfrowym tempie inwestycje. Poziom konsumpcji oraz inwestycji jeszcze lepiej niż PKB pokazują bowiem stan gospodarki danego państwa, są również świetną prognozą na kolejne miesiące.

Na tych polach Polska również miała się czym pochwalić. W ostatnim kwartale 2021 r. wartość inwestycji wyniosła aż 162 mld zł i była realnie – już po korekcie o wzrost cen – aż 11,7 proc. wyższa niż rok wcześniej. Analitycy finansowi podkreślają, że realna wartość inwestycji w polskiej gospodarce w czwartym kwartale 2021 r. zwiększyła się najbardziej od pierwszego kwartału 2015 r.

Bardzo wysoka była również konsumpcja gospodarstw domowych. W całym 2021 r. Polacy wydali na zakupy 1454 mld zł (realnie wzrost wyniósł 6,2 proc. rok do roku), a w samym czwartym kwartale 2021 r. 373 mld zł (realny wzrost w ujęciu rocznym o 7,9 proc.).

Perły w koronie Polski

Rok 2021 był bardzo dobry również dla zdecydowanej większości dużych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Regularnie media informowały o „oszałamiających zyskach państwowych spółek”. Najpierw mówiono, że rekordowy był pierwszy kwartał 2021 r. – wówczas likwidowano bowiem w spółkach rezerwy zawiązane z pandemią COVID-19. W październiku analitycy przecierali oczy ze zdumienia, gdy światło dzienne ujrzały wyniki za drugi kwartał. Wynik netto 20 największych spółek państwowych nie tylko był wyższy niż w analogicznym okresie roku 2020. Dwadzieścia spółek, wśród których znajdują się tacy czempioni jak KGHM, Lotos, PGE, PKN Orlen, zarobiły w drugim kwartale aż 15,4 mld zł, a więc rekordowo dużo. Aż siedem z 20 spółek odnotowało zaś istotnie wyższe zyski, niż wskazywały na to prognozy.

W grudniu ubiegłego roku Ministerstwo Aktywów Państwowych znów miało zaś powody do zadowolenia. Z raportu opublikowanego przez MAP wynikało, że 17 analizowanych przedsiębiorstw na czysto zarobiło w trzecim kwartale 9,6 mld zł. Trzynaście z tych 17 firm poprawiło swój wynik netto w ujęciu rocznym. Łączny zysk badanych spółek w porównaniu z analogicznym kwartałem 2020 r. poprawił się zaś aż o 133 proc.

Dla przykładu: grupa kapitałowa Tauron w pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku wypracowała niemal 497 mln zł zysku netto wobec 395 mln zł w analogicznym okresie 2020 r. Dzięki znaczącym przychodom z rynku mocy, wzrostowi przychodów w segmencie OZE oraz wyraźnym wzrostom wolumenów produkcji i dystrybucji energii elektrycznej zysk EBITDA grupy Tauron za trzy kwartały roku 2021 przekroczył 3,7 mld zł w porównaniu z 3,4 mld zł w pierwszych trzech kwartałach 2020 r.

Przychody grupy kapitałowej Tauron w pierwszych trzech kwartałach 2021 r. wzrosły o 17 proc. rok do roku do poziomu 17,9 mld zł.

Z kolei grupa kapitałowa PGNiG miała w czwartym kwartale 2021 r. 32,5 mld zł przychodów, 8,2 mld zł EBITDA, 6,7 mld zł zysku operacyjnego oraz 2,92 mld zł zysku netto. Spółka poinformowała w raporcie rocznym, że w analogicznym okresie 2020 r. miała 11,8 mld zł przychodów, zysk netto wynosił 1,3 mld zł, a EBITDA 2,3 mld zł. W całym 2021 r. grupa PGNiG miała 70 mld zł przychodów ze sprzedaży wobec 39,2 mld zł przed rokiem, zysk netto wyniósł zaś 6 mld zł wobec 7,3 mld zł rok wcześniej. Wynik EBITDA w 2021 r. wzrósł do 15,6 mld zł z 13 mld zł przed rokiem, a EBIT wyniósł 11,6 mld zł wobec 9,6 mld zł w 2020 r.

Świetnie radziły sobie również Lasy Państwowe, które już w 2020 r. – mimo pandemii i lockdownów – osiągnęły dużo wyższy zysk niż przed pandemią. Wyniósł on w roku 2020 ponad 515 mln zł, a więc o 76 proc. więcej niż w roku 2019. Bardzo wysoki zysk spółka odnotowała również w roku 2021.

Wojna spowolni europejskie gospodarki

Bestialska rosyjska napaść na Ukrainę sprawiła, że próba precyzyjnego prognozowania wskaźników tempa rozwoju gospodarczego na rok 2022 jest szalenie trudna. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć jedynie, że wojna będzie miała negatywny wpływ na rozwój gospodarczy Polski i obniży tempo wzrostu PKB nad Wisłą zarówno w tym, jak i przyszłym roku. Jak bardzo?

Eksperci banku ING w połowie lutego, czyli jeszcze przed wybuchem wojny, prognozowali, że rok „2022 przyniesie wyhamowanie PKB”. Wojna ma zdaniem analityków ING Economics odjąć „minimum 1,3 pp. od dotychczasowej prognozy PKB na 2022 r., która wynosiła 4,5 proc”. „Możliwe są dalsze rewizje. Po pierwszej fali rewizji mediana prognoz najprawdopodobniej ukształtuje się w okolicach 3–3,5 proc”. – czytamy w komunikacie z 28 lutego. Ekonomiści Credit Agricole prognozowali zaś pod koniec lutego, że całkowite wygaśnięcie polskiego eksportu do Rosji i Ukrainy odejmie od polskiego produktu krajowego brutto 2,5 pp.

Z marcowych szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że w tym roku PKB naszego kraju może rosnąć w tempie bliskim 3,5 proc. Analitycy PIE przed rosyjską inwazją na Ukrainę spodziewali się, że w tym roku tempo wzrostu gospodarczego wyniesie 4,3 proc., a w roku przyszłym – 4,5 proc. Podobnie sądzą eksperci Banku BNP Paribas, którzy w opublikowanej w połowie marca analizie zauważyli, że „wzrost gospodarczy w Polsce w tym roku może okazać się niższy niż 3,5 proc., zwłaszcza jeśli w wyniku wojny w Ukrainie znacząco osłabnie aktywność w strefie euro”.

Bezprecedensowa niepewność związana z niespodziewanym wybuchem wojny w Europie nie służy dużym inwestycjom. Galopujący wzrost cen w połączeniu ze strachem o przyszłość pogarsza nastroje zarówno wśród konsumentów, jak i wśród przedsiębiorców. Jedni i drudzy prawdopodobnie ograniczą więc wydatki, choć oczywiście obecność ponad 2 mln uchodźców z Ukrainy powinna zwiększyć wartość wydatków konsumpcyjnych. Pomóc polskiej gospodarce może również jak najszybsze uruchomienie olbrzymich środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).

Szok energetyczny, dalsze podnoszenie cen surowców (a niewykluczone, że również przerwy w ich dostawie) oraz wyraźnie widoczny spadek siły nabywczej nie poprawiają w tym roku nastrojów ani konsumentów, ani właścicieli firm. I to nie tylko w Polsce. Istotnemu ograniczeniu ulegnie więc wartość polskiego eksportu. „Scenariusz 4-procentowej dynamiki PKB w tym roku wydaje się na ten moment wariantem bardzo optymistycznym i mało prawdopodobnym. Bardziej realna perspektywa to 1,5 do 2,5 proc. wzrostu PKB, choć biorąc pod uwagę skalę czynników i dynamizm sytuacji, nie można wykluczyć, że i te prognozy będą musiały być rewidowane” – oceniła w swoim komentarzu pod koniec lutego 2022 r. główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.

Wiarygodna Polska

Wszystkie najważniejsze agencje ratingowe wciąż dobrze oceniają wiarygodność kredytową Polski. Według Moody’s rating naszego kraju to „A2”, nieco niżej Polska znajduje się w rankingach agencji Fitch oraz S&P, których eksperci oceniają wiarygodność kredytową naszego kraju na „A-”. We wszystkich przypadkach perspektywy ocen są określone jako „stabilne”.

Agencja S&P Global Ratings w raporcie z 8 marca 2022 r. obniżyła prognozę wzrostu PKB Polski w 2022 r. z 5,0 proc. do 3,6 proc. Według analityków tej agencji w przyszłym roku gospodarka Polski ma urosnąć o 3,2 proc., a w roku 2024 – o 2,7 proc. Eksperci S&P zakładają, że skutki największego konfliktu zbrojnego w Europie od zakończenia drugiej wojny światowej odczuje cały Stary Kontynent. „Niepewność związana z prognozami gospodarczymi jest duża i na tym etapie uważamy, że konflikt w Ukrainie może obniżyć wzrost strefy euro o 1,2 pkt PKB. Biorąc pod uwagę kanały handlu, import energii i zaufanie rynków, spodziewamy się, że Niemcy i Włochy odczują skutki nieco bardziej niż Hiszpania czy Francja. O ile nie dojdzie do dalszej eskalacji, nowy szok nie powinien przeszkodzić europejskiej gospodarce we wzroście o 3,2 proc. w tym roku” – prognozował w komentarzu Sylvain Broyer, główny ekonomista dla regionu Europy, Bliskiego Wschodu oraz Afryki (EMEA) w S&P Global Ratings.

Czempioni pomagają i szykują się na wojnę

W takich warunkach Radę Polityki Pieniężnej czeka niełatwe zadanie podjęcia próby zdecydowanego ograniczenia inflacji, aby uniknąć długoterminowej stagflacji. Na szczęście narodowi czempioni polskiej gospodarki w ostatnich dekadach wielokrotnie pokazywali, że potrafią radzić sobie z trudnymi warunkami prowadzenia działalności dużo lepiej niż przedsiębiorcy w innych krajach Europy.

W obecnej sytuacji nie chodzi jednak wyłącznie o wybitnie zdolności menedżerskie. Spółki Skarbu Państwa były jednymi z pierwszych instytucji, które odpowiedziały na apel wicepremiera Jacka Sasina i zorganizowały pomoc dla uchodźców w bardzo różnym wymiarze.

Podobnie jak w przypadku pandemii, również wojna wymaga przygotowania do nowej rzeczywistości. Jak poinformowała w ubiegłym tygodniu „Rzeczpospolita”, „PGNiG, Poczta Polska i Lasy Państwowe szykują pracowników na wojnę”. Według dziennika państwowa spółka Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo – kluczowa spółka dla bezpieczeństwa Polski, która zajmuje się m.in. wydobyciem gazu ziemnego i ropy naftowej, a także importem gazu do kraju – rozpoczyna szkolenia obronne dla kilku tysięcy swoich pracowników. Wojskowy trening mają wdrażać również takie spółki jak Poczta Polska czy Lasy Państwowe. Jak napisał Zbigniew Lentowicz z „Rz”, obronne przeszkolenie pracowników załogi to inicjatywa szefa PGNiG. Prezes gazowej spółki Paweł Majewski chce bowiem zwiększyć proobronne kompetencje załogi. Szkolenia z zakresu bezpieczeństwa i obronności, a także udzielania pierwszej pomocy ma przejść co najmniej 4,7 tys. osób zatrudnionych w spółce, która dostarcza gaz do 6,5 mln klientów w Polsce. Według „Rz” ochotnicy wśród menedżerów w PGNiG mogą wziąć również udział w dobrowolnych zajęciach na strzelnicach. Szkolenia wojskowe rozwijają również Lasy Państwowe, choć akurat w tej spółce większości pracowników nie trzeba tłumaczyć zasad obsługi broni palnej, ponieważ wśród leśników wielu jest pasjonatów łowiectwa. Jak podała „Rzeczpospolita”, szkolenia z obronności dla pracowników Lasów Państwowych już od dwóch lat prowadzą m.in. oficerowie Wojsk Obrony Terytorialnej.

Autor: Wojciech Simon

Czytaj też:
Giganci rosną w siłę
Czytaj też:
PGNiG – czempion polskiego bezpieczeństwa energetycznego
Czytaj też:
Rynek kapitałowy wsparciem dla rozwoju gospodarki w każdych czasach
Czytaj też:
Dodatkowe 300 mln zł na kontrakty

Artykuł został opublikowany w 13/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także