Jabłoński: Rezygnacja z rosyjskiej ropy spowoduje wzrost cen

Jabłoński: Rezygnacja z rosyjskiej ropy spowoduje wzrost cen

Dodano: 
Paweł Jabłoński, wiceszef MSZ
Paweł Jabłoński, wiceszef MSZ Źródło: PAP / Piotr Nowak
Być może jeszcze przed końcem roku Polska będzie mogła zrezygnować z rosyjskiej ropy – podkreślił wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.

W rozmowie z Polsat News Paweł Jabłoński przyznał, że rezygnacja z rosyjskiej ropy w krótkim czasie może spowodować wzrost cen. – Wysokie ceny paliw, to nie jest efekt sankcji, ale wojny. Jeśli wojna się zakończy, to ceny zaczną spadać – ocenił polityk.

Wiceszef MSZ wskazał, że Polska może zrezygnować z rosyjskiej ropy "nawet wcześniej niż przed końcem roku". – Ropa naftowa jest dla Rosji zdecydowanie najważniejszym źródłem przychodu. To mniej więcej trzy razy tyle, co gaz. Natomiast dla UE zdecydowanie łatwiejsze jest zastąpienie ropy niż gazu, bo gaz wymaga bardzo wymagającego procesu technicznego. Te możliwości są dużo większe, od miesięcy nad tym pracujemy – tłumaczył polityk.

Jabłoński: Rosja mówi dużo rzeczy

Wiceszef MSZ odniósł się także do medialnych doniesień o wycofaniu wojsk rosyjskich z Kijowa. – Z pewnym zdumieniem słucham pewnych polityków w Turcji, w krajach zachodnich, którzy uznają, że jeżeli Rosja coś powie, to idziemy w dobrą stronę – powiedział Jabłoński. Dodał, że Rosja mówi "dużo rzeczy, często kłamiąc".

– Dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją, że Rosja w kwestii natarcia na Kijów nie była w stanie zrealizować swoich celów. Dzisiaj to, że pewne wojska są wycofywane, może oznaczać, że oni tych wojsk użyją w innych częściach Ukrainy, np. w rejonie Doniecka i Ługańska – zauważył polityk.

Jabłoński: Polsce należą się środki z KPO

Wiceszef MSZ pytany o uruchomienie funduszy z Krajowego Planu Odbudowy, podkreślił, że liczy na "właściwą decyzję" Komisji Europejskiej, ponieważ pieniądze należą się Polsce "na podstawie traktatów".

– Potrzeby, które były wywołane przez epidemię koronawirusa, kryzys gospodarczy z nim związany, pozostały. Nadal istnieją w takim samym zakresie, a teraz dochodzi dodatkowa potrzeba czyli pomoc dla 2,5 mln uchodźców – wskazywał Jabłoński. Jak zauważył, tu nie chodzi o nowe środki od UE. – My zwracamy się o uruchomienie tych pieniędzy, które zostały zablokowane z powodów absolutnie politycznych – tłumaczył.

Polityk zwrócił uwagę, że do odmrożenia środków potrzebna jest decyzja polityczna i "odpowiedni poziom zrozumienia". – Poziom zrozumienia po stronie KE, że możemy mieć pewne spory w ramach Unii, ale w obliczu tego co się dzieje nikt nie ma wątpliwości, gdzie jest granica między wartościami europejskimi, a tymi, które są nam wrogie – mówił wiceszef resortu spraw zagranicznych.

Jabłoński stwierdził, że "to wymaga jednak jeszcze czasu i pracy". – Mamy nadzieję, że opozycja nie będzie się starała tego utrudniać, a spory polityczne nie będą się przekładały na osłabienie pozycji Polski na arenie międzynarodowej – mówił wiceminister.

Czytaj też:
Polska gwarantem bezpieczeństwa Ukrainy? Kumoch: Zgodziliśmy się
Czytaj też:
Prezydent Ukrainy: Sankcje na Rosję trzeba wzmacniać każdego tygodnia

Źródło: Polsat News
Czytaj także