W połowie lutego ubiegłego roku napięcie między organizatorami protestu kierowców ciężarówek w Kanadzie przeciwko regulacjom covidowym a rządem w Ottawie sięgnęło zenitu. Trwał pat, premier Justin Trudeau publicznie uznawał protestujących za obywateli drugiej kategorii. Ci natomiast nie zamierzali – mimo coraz trudniejszych okoliczności i mrozu – opuścić blokowanych przez siebie ulic w centrum kanadyjskiej stolicy. Premier sięgnął wtedy po raz pierwszy w historii kraju po specjalną ustawę o stanach zagrożenia i na jej podstawie umożliwił policji zamrażanie środków finansowych osób powiązanych z protestem lub w nim uczestniczących. To był moment przełomowy. W ciągu tygodnia protest został rozbity, uczestnicy zatrzymani, ciężarówki odholowane.
Tak skuteczne działanie policji, wymierzone w finanse protestujących, było możliwe dzięki temu, że Kanada już dzisiaj jest krajem o bardzo rozbudowanym systemie transakcji bezgotówkowych. Do 2025 r. w ten sposób ma przebiegać 97 proc. transakcji w punktach sprzedaży. W 2016 r. do płatności gotówką przyznawało się wciąż ponad 45 proc. Kanadyjczyków. W roku 2020 płatności bezgotówkowe stanowiły natomiast 63 proc.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.