Jezus umierając i zmartwychwstając otworzył nam drogę do raju

Jezus umierając i zmartwychwstając otworzył nam drogę do raju

Dodano: 
Procesja podczas mszy rezurekcyjnej pod przewodnictwem metropolity warszawskiego Kazimierza Nycza
Procesja podczas mszy rezurekcyjnej pod przewodnictwem metropolity warszawskiego Kazimierza Nycza Źródło: PAP / Paweł Kula
Jezus nas odkupił, ale  nie chce uszczęśliwić nas na siłę – bo wówczas ta miłość na siłę nie byłaby szczera. Jezus, umierając i potem zmartwychwstając otworzył nam drogę do raju. Od nas zależy, czy z niej skorzystamy. Oczywiście Bóg jako dobry Ojciec bardzo cierpi, widząc, jak człowiek odrzuca Jego miłość. Ale szanuje naszą wolną wolę – mówi portalowi DoRzeczy.pl Franciszkanin, o. Jan Maria Szewek.

Wielka Niedziela kończy Triduum Paschalne. Jakie jest znaczenie tych dni, które przeżywamy?

O. Jan Maria Szewek: Każdy dzień Triduum jest niezwykle istotny. Mówiąc ogólnie – to przejście od ciemności do światłości, ze śmierci do życia. Jedna z prawd wiary mówi, że Jezus umarł na Krzyżu i zmartwychwstał dla naszego zbawienia. Oczywiście Bóg zostawił nam wolną wolę. Człowiek, gdy zechce, może tę miłość odrzucić. Bo Jezus nas odkupił, ale nie chce uszczęśliwić nas na siłę – bo wówczas ta miłość na siłę nie byłaby szczera. Jezus, umierając i potem zmartwychwstając otworzył nam drogę do raju. Od nas zależy, czy z niej skorzystamy. Oczywiście Bóg jako dobry Ojciec bardzo cierpi, widząc, jak człowiek odrzuca Jego miłość. Ale szanuje naszą wolną wolę.

W niedzielę wielkanocną więcej wiernych niż zwykle przystepuje do sakramentu komunii świętej, wcześniej do spowiedzi. Przykazanie kościelne mówi zresztą, że przynajmniej raz w roku w okresie wielkanocnym należy spowiadać się i komunię świętą przyjmować. Dlaczego akurat w tym czasie to dla Kościoła tak istotne?

Dlatego, że Triduum Paschalne, które rozpoczęliśmy w czwartek a kończymy w niedzielę, to tak naprawdę jedno wielkie święto upamiętniające mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Wcześniej przeżywaliśmy Wielki Post, który miał służyć nawróceniu człowieka. Jak kapłani sypali nam popiół na głowę, mówili „nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. I tak jak Chrystus cierpiał, został ukrzyżowany, umarł za nasze grzechy, potem zmartwychwstał, tak i my powinniśmy umrzeć dla grzechu, zerwać z grzechami, nałogami i odrodzić się, „zmartwychwstać” dla nowego życia. Po raz pierwszy w naszym życiu dzieje się to podczas chrztu świętego, ale też potem przy okazji każdej spowiedzi i rozgrzeszenia.

Święta Zmartwychwstania Pańskiego rozpoczęła Msza Święta Wigilii Paschalnej. Przed Soborem Watykańskim II nie była obchodzona w ten sposób, a Wielkanoc zaczynano obchodzić wraz z procesją rezurekcyjną?

Msza Wigilii Paschalnej też była, natomiast faktycznie procesje rezurekcyjne odbywały się wyłącznie rano, w Niedzielę Wielkanocną. Dziś też tak jest w wielu świątyniach, jednak w niektórych kościołach procesje odbywają się już w sobotę wieczorem.

Z czego wynika ta rozbieżność?

Z Ewangelii wiemy, że gdy niewiasty przyszły namaścić Chrystusa o świcie, grób był już pusty. Wiadomo, że Zmartwychwstanie miało miejsce w nocy. Nie znana jest jednak jego dokładna godzina.

Lekko zmieniając temat. Przy okazji Wielkiego Tygodnia niektórzy wierni pytają o Poncjusza Piłata. Dlaczego Piłat odbierany jest jako postać negatywna, podczas gdy chciał ocalić Chrystusa?

Myślę, że na początku prokurator Piłat mógł mieć dobre intencje, ale nie był konsekwentny do końca. Uległ presji, bądź dla świętego spokoju, swym umyciem rąk, pozorną neutralnością w praktyce opowiedział się przeciwko Jezusowi. Bo gdy był przekonany, że Jezus jest niewinny, powinien był go bronić i zrobić wszystko, co w jego mocy dla ocalenia Jezusa. Jak wiemy tego nie zrobił. To postawa aktualna również dziś. Jest określana, jako „grzechy cudze”, to znaczy, gdy milczymy, gdy dzieje się zło, gdy nie reagujemy na nie. Co innego, gdy faktycznie złu się przeciwstawimy, ale jesteśmy nieskuteczni. Wtedy grzechu nie ma. Ale kiedy milczymy, nie reagujemy, mamy w tym złu swój udział.

Czytaj też:
Ks. Prof. Waldemar Chrostowski: Gdy grzeszymy, wszyscy wznosimy ten sam okrzyk: „Ukrzyżuj go!”

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także