Podczas wczorajszych obrad Sejm posłanka Platformy Obywatelskiej Krystyna Skowrońska zwróciła uwagę wicemarszałek Sejmu, na jej zdaniem, niesprawiedliwe zachowanie Mazurek. – Chciałam powiedzieć, że pani różnie traktuje posłów z PiS i innych – tłumaczyła posłanka.
– Mam dużo cierpliwości i wyrozumiałości dla pani, szczególnie dla takich blondynek jak pani – odparła Beata Mazurek, a słowa wicemarszałek wywołały falę komentarzy. CZYTAJ WIĘCEJ
„Nie mam za co przepraszać”
W rozmowie z mediami Beata Mazurek stwierdziła dzisiaj, że nie zamierza przepraszać Skowrońskiej (czego domaga się posłanka). – Jak ma pan za co, to niech pan przeprasza, ja nie mam za co, stwierdziłam fakt – stwierdziła wicemarszałek, odpowiadając na pytanie jednego z dzienikarzy.
– Ja bym chętnie zapytała poseł Skowrońską, czy ona się podpisuje pod tymi haniebnymi billboardami, które Koalicja Europejska wywiesza w Polsce na nasz temat – mówiła dalej Mazurek.
Wicemarszałek skrytykowała także posłankę Skowrońską za jej powtarzające się uwagi dotyczące niesprawiedliwego traktowania posłów. – Ona mi w kółko zarzuca, że umożliwiam ministrom przedłużanie wypowiedzi, a ja mam do tego prawo i kilka razy cytowałam jej artykuł regulaminu, który mi daje do tego upoważnienie. Ale ona nieustannie w ławach sejmowych pokrzykuje: „Czas, czas, czas”. Naprawdę trzeba mieć dużo cierpliwości i wyrozumiałości – dodała Mazurek.
Czytaj też:
"Niesłychany szczyt arogancji i chamstwa". Oburzenie po słowach Mazurek do posłanki POCzytaj też:
Sejm obraduje nocą. Kukiz nie przebiera w słowach