ŁUKASZ WARZECHA: Kiedy nagrywałeś wideo, w którym wyraziłeś poparcie dla Zofii Klepackiej, atakowanej za swoje opinie na temat karty LGBT, wyobrażałeś sobie, że konsekwencją będą m.in. zerwane znajomości? Tak się zachował Andrzej Pągowski, znany rysownik i twój znajomy od wielu lat.
JAROSŁAW JAKIMOWICZ: Pewnie, że nie spodziewałem się takich reakcji. Muszę tu jednak wyjaśnić, że w mediach społecznościowych jestem nowy. Konto na Facebooku założyłem sobie dopiero 1 września ubiegłego roku. Dość szybko pojawiły się duże zasięgi. I nagle okazało się, że jestem „kontrowersyjny”, że „kontrowersyjne” są moje poglądy. Miałem przecież wcześniej takie same przekonania i opinie, ale nie zdawałem sobie sprawy, że dla niektórych jestem megaprawicowy. Ludzie muszą cię zaszufladkować i nazwać. A na koniec muszą ci dopier…, co polega na tym, że piszą do ciebie „pisiorze”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.