Obroniliśmy Białystok”, „Pokazaliśmy, że nie chcemy homopropagandy”, „Taki sprzeciw w każdym mieście” oraz „ Wróciliśmy, żyjemy. Przeszliśmy, Białystok nasz!”, „Ostatni bastion w Polsce padł!”, „Jeszce tu wrócimy!” – takie wpisy i komentarze przeciwników oraz zwolenników środowisk LGBT pojawiły się na forach i w mediach społecznościowych po 20 lipca. Tego dnia ulicami Białegostoku przeszedł liczący ok. 800 osób pochód sympatyków ideologii LGBT – pierwszy białostocki Marsz Równości, a kilkanaście tysięcy mieszkańców miasta temu marszowi się sprzeciwiło. Doszło do wyzwisk, poleciały kamienie i jajka, kilku uczestników pochodu LGBT miało zostać lekko poturbowanych. „Konfrontacyjny charakter tego wydarzenia staje się symbolem głębokiej wojny kulturowej, która trwa w całej Polsce między europejską nowoczesnością a rzekomą obroną tradycji polsko-chrześcijańskiej” – perorował na łamach „GW” Jakub Iwaniuk, korespondent lewicowego francuskiego „Le Monde”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.