Prof. Balcerowicz bagatelizował też kwestię zrównoważonego budżetu. – Po pierwsze, budżet państwa to nie jest całość wbrew nazwie, bo to tylko 50 proc. całości, a całość nazywa się „finanse publiczne” i tam sytuacja jest gorsza. Po drugie, ten sukces „na papierze” w budżecie państwa opiera się na dochodach jednorazowych. (…) Po trzecie, opiera się na dalszych podwyżkach podatków, a w tym zlikwidowaniu tzw. 30-krotności. To znaczy, że ludzie zarabiający trochę więcej niż przeciętna będą obciążeni przez pracodawców lub sami dodatkowym podatkiem – wskazywał.
Były prezes NBP odniósł się również do zapowiedzi PiS o podniesieniu płacy minimalnej do 3000 zł od 1 stycznia 2020 r. i do 4000 zł od 1 stycznia 2024 r. – Co do podniesienia płacy minimalnej chodzi o tą drastyczność przede wszystkim. Wiemy z badań, co się stało na Węgrzech. To przede wszystkim bije w małe przedsiębiorstwa w biedniejszych regionach kraju, które polegają bardziej na pracy mniej wykwalifikowanej. Tam, gdzie te przedsiębiorstwa mogą przerzucić podwyżki płac na ceny, to przerzucają i to na Węgrzech stało się chyba w 60 proc., a tam gdzie nie mogą zwalniają lub też rośnie "szara strefa" – stwierdził.
Czytaj też:
Balcerowicz doradza opozycji: Trzeba położyć nacisk na zawłaszczanie państwa przez PiS