W październikowy weekend, kiedy ulice miast pustoszeją, gęsto robi się w borach i zagajnikach. – Na drogach przecinających las samochód przy samochodzie, między drzewami pełno grzybiarzy – opowiada Alicja, warszawianka, która w ubiegłym tygodniu wybrała się na pierwsze w tym roku grzybobranie w lasach między Otwockiem a Karczewem.
– Mimo tego, że do lasu dotarłam dopiero ok. godz. 14 i wielu grzybiarzy już wracało z pełnymi wiadrami, to nie było problemu, żeby coś jeszcze znaleźć. Wróciłam z całkiem sporą liczbą podgrzybków. Gdybym wybrała się z samego rana, to kto wie, ile mogłabym nazbierać – dodaje.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.