Kamiński zdenerwował się pogłoskami, według których ma rozmawiać z PiS, by wesprzeć w Senacie partię rządzącą. "Mówią to ludzie odpowiedzialni za klęski opozycji, którzy rękami i nogami bronili się przed moim udziałem w kampaniach, wyrzucili mnie z PO, a teraz nieudolnymi intrygami chcą zachować wpływ, na przede wszystkim, ogromną kasę, jaką dysponuje PO. Mnie w PiS nie ma od 10 lat. Odszedlem nie dlatego, że mi czegoś nie dali, bo byłem wtedy szefem frakcji w PE, z czego zrezygnowałem. Przez te 10 lat jak umiałem tak z PiS walczyłem" – przypomina senator.
Polityk oświadczył jednocześnie, że nie rozmawia z PiS. "Nie pozwolę na wycieranie sobie mną gęby! NIE ROZMZWIAM Z PiS ! A jakbym rozmawiał, to padały by w tej rozmowie słowa niecenzuralne. A do hasła, które musi nam, opozycji przyświecać: POLSKA BEZ KACZYŃSKIEGO! dodam OPOZYCJA BEZ SCHETYNY!" – stwierdził.
Dzisiaj PiS złożyło wnioski do Sądu Najwyższego w ramach protestów wyborczych. Chodzi o ponowne przeliczenie głosów w dwóch okręgach w wyborach do Senatu. "W obu protestach podniesiono ten sam zarzut naruszenia przepisów kodeksu wyborczego (art. 227) polegający na niewłaściwym zakwalifikowaniu głosów, jako nieważne, podczas gdy głosy te powinny zostać uznane za ważne" – informuje Sąd Najwyższy w komunikacie.
W wyniku wyborów parlamentarnych Prawo i Sprawiedliwość utraciło większość w Senacie. I tak, partia rządząca w izbie wyższej będzie miała 48 swoich przedstawicieli, a Koalicja Obywatelska 43. Ponadto, niezależni kandydaci zdobyli 4 mandaty, PSL – 3, a SLD – 2.
Teraz PiS złożył wnioski do Sądu Najwyższego w ramach protestów wyborczych. Chodzi o ponowne przeliczenie głosów w dwóch okręgach w wyborach do Senatu: nr 75 (Katowice) i nr 100 (Koszalin). W tych okręgach wygrali Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) i Stanisław Gawłowski (niezależny).
Czytaj też:
PiS złożyło dwa protesty wyborcze. Jest reakcja Sądu Najwyższego