Łukasz Majchrzyk: W latach 90. jedynym sukcesem był srebrny medal igrzysk olimpijskich w Barcelonie wywalczony przez młodzieżowców. Teraz reprezentacja Polski awansowała do kolejnego turnieju z rzędu, a euforii w narodzie nie widać. Może dlatego, że kluby co roku dostają lanie w pucharach?
Zbigniew Boniek: Już nie umiemy się cieszyć. Ludzie biedni mają uśmiech na twarzy, a bogaci mają 100 tys. problemów. Jesteśmy narodem podzielonym, który podpisuje się chętnie pod zwycięstwami. Niektórych dyscyplin nie kochamy, ale lubimy zwyciężać, dlatego im kibicujemy. Piłka nożna jest z kolei najbardziej popularna na świecie, więc lubimy o niej rozmawiać i to bez różnicy, czy idzie dobrze, czy źle. Jeśli są problemy, to możemy hejtować, trollować. Jeśli jest dobrze, to się cieszymy, bo to buduje polską dumę, ale dzisiaj jest dużo trudniej osiągnąć sukces, bo niesamowitą rolę odgrywa pieniądz. Naszej piłki klubowej nie stać na jakiekolwiek sukcesy, bo nie jesteśmy w stanie kupić odpowiedniej jakości piłkarzy. Jeśli masz się ścigać z ferrari, bentleyami, mercedesami, to musisz mieć odpowiednie auto. Trabantem i škodą się nie wygra, mówiąc obrazowo, a do polskiej ligi kupujemy trabanty, bo na inne auta nas nie stać.
Czytaj też:
Lewandowski, Deyna, Boniek... Premier wytypował drużynę marzeń
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.