Jak wiadomo, limitem w psuciu systemu emerytalnego jest tylko kasa państwa, a precyzyjnie rzecz ujmując – jej dno. Czyli psuć system można dopóty, dopóki wystarczy pieniędzy na wypłatę emerytur. A trzeba przyznać, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat polscy politycy mocno w tej sprawie docisnęli pedał gazu.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.