Przewaga KO na politykami PiS w Senacie jest bardzo krucha - to zaledwie 4 głosy. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki oraz jego środowisko obawiają się, że senatorowie Zjednoczonej Prawicy podejmą próbę odwołania go ze stanowiska. Przy odrobinie szczęścia mogliby dopiąć swego. Dlatego większość senacka chce zmienić regulamin Senatu, by zabezpieczyć marszałka.
Zmiany dotyczą głównie procedury odwołania marszałka Senatu ze stanowiska. Nowe przepisy zakładają, że od dnia złożenia wniosku o odwołanie marszałka musi upłynąć co najmniej siedem dni, by móc przystąpić do głosowania. To pozwoli większości senackiej na zgromadzenie wszystkich swoich sił, by zablokować ewentualny taki wniosek. Ponadto, wniosek o odwołanie marszałka Senatu będzie musiał być konstruktywny - będzie musiał zawierać nazwisko proponowanego następcy. Jeśli ten w głosowaniu marszałkiem nie zostanie, kolejny wniosek będzie można złożyć dopiero po trzech miesiącach – informuje "Rzeczpospolita".
– Nie można pozwolić na to, żeby chwilowa większość najpierw odwołała marszałka, a potem miała problem z wyborem kolejnego. Do tej pory nie było takiego ryzyka, bo partie, które wygrywały wybory, zdobywały dużą przewagę w Senacie – mówi dziennikowi senator KO Marek Borowski.
Czytaj też:
Będzie zmiana szefowej kampanii prezydenta? Jasne słowa FoglaCzytaj też:
Kolejne oskarżenia pod adresem Grodzkiego. "Wziął od nas 3 tys. złotych. Potem powiedział, że teścia nie uratował, bo przywieźliśmy trupa"