Terlikowski o koronawirusie: Każdej chorobie trzeba przeciwdziałać, ale tu jest pandemia histerii

Terlikowski o koronawirusie: Każdej chorobie trzeba przeciwdziałać, ale tu jest pandemia histerii

Dodano: 
Tomasz Terlikowski, b. red. naczelny Tv Republika i publicysta "Do Rzeczy"
Tomasz Terlikowski, b. red. naczelny Tv Republika i publicysta "Do Rzeczy" Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
– Od lat było już kilka globalnych histerii. Pierwsza związana z tzw. pluskwą milenijną. Wraz z nastaniem 2000 roku wszystko miało przestać działać. A cywilizacja miała zatrząść się wręcz w posadach. Potem mieliśmy panikę związaną z ptasią grypą, wirusem SARS, świńską grypą. Teraz jest koronawirus. Oczywiście każdą chorobę zakaźną należy traktować poważnie, ale wpadanie w histerię jest mocną przesadą – mówi portalowi DoRzeczy.pl dr Tomasz Terlikowski, filozof, publicysta „Do Rzeczy”.

Dlaczego uważa Pan, że ludzie nie powinni się chronić przed koronawirusem, a to, co się dzieje, jest przesadną histerią?

Dr Tomasz Terlikowski: Żeby nie było wątpliwości – nigdy nie powiedziałem, że ludzie nie powinni się chronić. Przeciwnie, ludzie, którzy dużo podróżują, mają kontakt z wieloma osobami, powinni wdrożyć podstawowe środki ostrożności. Często myć ręce, dbać o higienę, być może w dużych skupiskach ludzkich założyć maseczkę. To jest dość oczywiste, że w przypadku gdy mamy do czynienia z ogniskiem jakiejś choroby, należy je izolować, zachować ostrożność. Zwracam jedynie uwagę na przesadną histerię związaną z koronawirusem. Wręcz pandemię tej histerii.

Czyli?

Chodzi o odwoływanie imprez masowych, o robienie masowych zakupów na zapas, czy – jak miało to miejsce we Włoszech – odwoływanie publicznych mszy świętych. Owszem, koronawirus rozszerza się bardzo szybko. Ale jego śmiertelność nie jest – a przynajmniej na razie tego nie udowodniono – wyjątkowo wysoka. Jest wyższe u ludzi starszych, chorych na różne schorzenia, osłabionych. Ale 80 proc. zarażonych przechodzi ją dość łagodnie. Liczba ofiar koronawirusa jest mniejsza niż ofiar wypadków samochodowych. Oczywiście może się zdarzyć, że wirus zmutuje, stając się bardziej śmiertelny. To jednak na razie nie ma miejsca. Nie ma więc powodów do paniki.

Jak ocenia Pan w tym kontekście odwoływanie Mszy Świętych?

Niezależnie od skali zagrożenia, nawet, gdyby było ono znacznie większe, to rolą Kościoła jest zbawienie duszy, dostęp do sakramentów świętych. Odbieranie tego ludziom, zamykanie świątyń, konfesjonałów, dostępu do Mszy Świętej, jest z perspektywy wiary katolickiej absurdalne.

Dlaczego?

Dlatego, że to uznanie, że komunia, Msza Święta jest jak koncert czy wydarzenie sportowe, które można odwołać. No nie jest.

Może jednak w tym strachu jest właśnie nadzieja na to, że u progu wielkiego postu, ludzie obawiając się choroby zwrócą się ku Bogu?

Byłoby tak, gdyby w Europie wciąż była mocno zakorzeniona wiara i religijność. Wtedy tak – w obliczu zagrożenia ludzie faktycznie zwróciliby się w kierunku Boga. Społeczeństwa europejskie są jednak na tyle zlaicyzowane, że wpadają w histerię, robią masowe zakupy, jednak jakiegoś zwrotu w stronę religii nie widać.

Mówi Pan, że w sprawie koronawirusa panuje histeria. To jednak choroba nowa, która może jeszcze mutować. Więc nie wiadomo, w którym kierunku to pójdzie.

Tak, ale po pierwsze – to wydaje się, że większym zagrożeniem globalnym dla zdrowia ludzkości jest fakt, że nie ma nowych antybiotyków a mutować mogą śmiertelnie groźne bakterie. W efekcie istniejące antybiotyki mogą okazać się nieskuteczne. Po drugie – od lat było już kilka globalnych histerii. Pierwsza związana nie ze zdrowiem, ale z tzw. pluskwą milenijną. Wraz z nastaniem 2000 roku wszystko miało przestać działać. A cywilizacja miała zatrząść się wręcz w posadach. Potem mieliśmy panikę związaną z ptasią grypą, wirusem SARS, świńską grypą. Teraz jest koronawirus. Oczywiście każdą chorobę zakaźną należy traktować poważnie. Ale wpadanie w histerię jest mocną przesadą.

Czytaj też:
Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej uspokaja ws. koronawirusa. "Nie poddawajmy się emocjom"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także