Pytany, czy weźmie udział w wyborach 10 maja i czy będzie namawiał swoich wyborców do głosowania, Hołownia stwierdził, że czeka, aż zostaną podjęte ostateczne decyzje ws. terminu i formy wyborów.
– Poczekam, aż oszust skończy rozdawać karty, dlatego że oszust może zrobić wszystko. On może rozdać karty dzisiaj, tak jak rozdaje, po to żeby nas wszystkich przepłoszyć od stołu i żebyśmy od tego stołu uciekli w oburzeniu, krzycząc, że: „Ojejku, bojkot” itd., a później na przykład stwierdzi, że jednak zrobi sobie te wybory we wrześniu z panem Dudą i z Jakubiakiem na liście i w klasycznej formie – ocenił.
Jak podkreślił, kandydaci i wyborcy powinni wiedzieć, jakie prawo wyborcze obowiązuje w Polsce. – Skończył się już czas miziania, skończył się już czas słodkich opowieści na Facebooku. Teraz wyciągniemy wszystkie narzędzia prawne, jakie dopuszcza polska konstytucja, prawo konstytucyjne, administracyjne, cywilne – stwierdził. Pozwy, apele, różnego typu – tłumaczył.
Dopytywany, kogo mają zamiar pozywać, nie potrafił udzielić konkretnej odpowiedzi. – Ja na przykład mogę dbać o swoje dobra osobiste, które w tym momencie są naruszane. Wyborcy mogą wnosić o zabezpieczenie swoich dóbr osobistych, które mogą być naruszane przez te wybory. Możemy zwracać się do rządu z prośbą, a raczej żądaniem, jako obywatele o wprowadzenie konstytucyjnego stanu klęski żywiołowej. Mamy wiele narzędzi, które opracowali mojej prawnicy i które w tym tygodniu będziemy wprowadzać w życie, bo patrzeć na to, na tę ohydę, którą fundują dzisiaj politycy, na to niemoralne granie epidemią, po to żeby utrzymać się przy korycie przez następnych parę lat, to jest naprawdę zgroza – mówił wymijająco.
W końcu, poproszony jednak o więcej konkretów, stwierdził, że musi najpierw poinformować osoby, z którymi chciałby realizować swój pomysł. Przyznał, że pozwy posypią się już w tym tygodniu. – Zaczniemy już w tym tygodniu zachęcać ludzi do tego, żeby dawali głos nie tylko w formie takiej bezradnej wypowiedzi na Facebooku, ale też i poprzez realne mechanizmy – zapewnił.
Na uwagę dziennikarki, że, żeby pozywać, trzeba wskazać konkretną stronę, Hołownia przyznał ostatecznie, że to państwo polskie będzie tą stroną. – Można też prosić o zabezpieczenie swoich dóbr w ramach postępowania prawnego i właśnie o to też będziemy wnosić. Tu państwo polskie jest stroną. Państwo, które jest zarządzane w ten sposób, w jaki jest zarządzane. W tej chwili to państwo zamierza mi i milionom Polakom odebrać ich konstytucyjne prawa, innych nie stosując. W związku z powyższym my mamy prawo z tym państwem wejść w spór prawny –stwierdził.
Czytaj też:
"Rz": Bojkot wyborów prezydenckich służy Andrzejowi DudzieCzytaj też:
Gowin zapowiada "poważną rozmowę" z KaczyńskimCzytaj też:
Hołownia o wyborach: Ustawiony wyścig, przekupiony sędzia, ale walczę do końca