Pod koniec marca Kasia Kowalska w dramatycznym nagraniu poinformowała, że otrzymała telefon z jednego z londyńskich szpitali. Zapytano ją wówczas czy zgadza się na intubację córki, czyli umieszczenie rurki w tchawicy w celu udrożnienia dróg oddechowych. Artystka na nagraniu nie podała przyczyny hospitalizacji córki, ale z jej słów i apelu może wynikać, że 22-latka może być zakażona koronawirusem.
Córka piosenkarki przez długi czas była w śpiączce farmakologicznej. Po tygodniach drżenia o życie córki Kasia Kowalska przekazała dobre informacje.
"Pierwszy raz od 3 tygodni poczułam ulgę. Ola pomału wraca do zdrowia. Dziękuję wszystkim, którzy nam pomagali. Dziękuję za wsparcie. To był ciężki czas, ale wierzymy, że najgorsze za nami” – napisała na Instagramie.
Z ustaleń "Super Expressu" wynika, że Ola została wybudzona ze śpiączki. – Odzyskała przytomność. Jest jeszcze bardzo słaba, ale powinno być już tylko coraz lepiej. Wprowadzenie w stan śpiączki było po to, by ją podleczyć, a intubowanie, żeby płuca odpoczęły. Pewnie niedługo zostanie odłączona od aparatury, aby mogła zacząć jeść samodzielnie i wracać do sił – zdradza tabloidowi przyjaciel piosenkarki.
Aleksandra Kowalska od kilku lat mieszka i studiuje w Anglii. Z uwagi na epidemię koronawirusa i związane z nią zamknięcie granic matka nie mogła do niej pojechać.
Czytaj też:
Dramat Kasi Kowalskiej: Lekarze w Wielkiej Brytanii powiedzieli stanowcze "nie"Czytaj też:
Zaskakujące doniesienia nt. przyszłości Szumowskiego. "Kaczyński pokłada w nim wielkie nadzieje"