Prof. Andrzej Zoll odniósł się w porannej rozmowie z Beatą Lubecką na antenie Radia ZET do zaplanowanych na maj wyborów prezydenckich. Pomimo sprzeciwu opozycji oraz byłego już wicepremiera Jarosława Gowina, którzy domagają się ich przełożenia, partia rządząca chce, aby głosowanie odbyło się w terminie, jednak korespondencyjnie, m.in. za pośrednictwem Poczty Polskiej.
Zdaniem byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego nie będziemy mieli do czynienia z wyborami, a głosowaniem. – Wybory są wtedy, kiedy są zgodne z konstytucją a to, co jest przygotowywane na maj, z konstytucją nie ma nic wspólnego – ocenił. Jak tłumaczył, "polska konstytucja wymaga, ażeby był ten okres od określenia daty wyborów do przeprowadzenia wyborów". – Tzn. już cały proces wyborczy musi być ściśle określony i nie można go w tym okresie zmieniać. A u nas jest w ten sposób, że w okresie tych kilku miesięcy mieliśmy kilka zmian dotyczących przepisów ordynacji wyborczej. Zmiany, które były zresztą przeprowadzone w sposób urągający procesowi legislacyjnemu. W ciągu 2 godzin od wpłynięcia projektu dochodziło do uchwalenia ustawy, Senat miał też nie dużo czasu, żeby to zakończyć - ten proces legislacyjny - tak że to była, można powiedzieć, kpina z legislacji – dodał.
W ocenie prof. Zolla wprowadzenie głosowania korespondencyjnego jest akceptowalne, ale jako drugi, obok tradycyjnego, sposób głosowania. Przyznał, że on nie zamierza wziąć udziału w wyborach. – Nie pójdę wybierać według tego systemu, który nam władza funduje – zapowiedział.
Były prezes TK wskazywał także na ograniczoną rolę Państwowej Komisji Wyborczej w procesie wyborczym. Jak zauważył, to rząd ma być organem, który nadzoruje wybory. – To jest absolutnie w państwie demokratycznym, w tym systemie, który mieliśmy zbudowany, niedopuszczalne. To jest nawet od strony formalnej - nie mówię o merytorycznym rozwiązaniu - ale od strony formalnej to jest znacznie gorzej niż w PRL-u było, bo w PRL-u nie było takiej sytuacji, żeby Państwowa Komisja Wyborcza nie miała kontroli nad całym przebiegiem procesu wyborczego – mówił.
Prof. Zoll wyraził pogląd, że jeśli wybory w maju w zapowiedzianej formie faktycznie dojdą do skutku, nie będzie to "święto demokracji", a jej "pogrzebanie".
Czytaj też:
"Kaczyński zagroził mu dymisją". "Wprost" o kulisach przygotowań PiS do wyborówCzytaj też:
"Teraz jest czas, kiedy trzeba jasno deklarować swoje poglądy". Szydło wzywa kontrkandydatów Dudy do złożenia deklaracji