Śledczy chcieli zbadać, czy ich organizacja w trakcie pandemii koronawirusa "sprowadza niebezpieczeństwo zagrażające zdrowiu i życiu wielu osób". Prokuratura powierzyła prowadzenie dochodzenia Komendzie Stołecznej Policji w Warszawie, "za wyjątkiem czynności przewidzianej do wyłącznej kompetencji prokuratura".
Zaledwie kilka godzin później pojawiła się informacja o umorzeniu. "Śledztwo, które dotyczyło sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób w związku z organizacją najbliższych, przewidzianych na 10 maja, wyborów prezydenckich jest umorzone" – przekazała Polskiej Agencji Prasowej Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Jak informuje portal Onet, decyzję o umorzeniu podjęła prokurator Edyta Dudzińska, zastępca Prokuratora Rejonowego Warszawa-Mokotów.
– Dodatkowy aspekt tej sprawy jest taki, że pani prokurator nie było wczoraj w pracy, więc chyba w trybie ekstraordynaryjnym, już po godzinach urzędowania, pojawiła się w prokuraturze i wówczas tę decyzję podjęła. To oznacza, że z tych trzech godzin, czas na podjęcie decyzji o umorzenie jeszcze bardziej się skrócił – mówi w rozmowie z Onetem Ewa Wrzosek, prokurator, która wszczęła dochodzenie ws. wyborów. I dodaje: – Natomiast z moich informacji wynika, że pani prokurator (Edyta Dudzińska) wraz z aktami sprawy jest od wczesnych godzin porannych w prokuraturze okręgowej.
Prokurator Wrzosek jest bardzo zdziwiona całą sytuacją. Jak mówi, z czymś takim nie spotkała się "przez ponad 25 lat pracy". – Kiedy kończyłam pracę wszystkie dokumenty były jeszcze w prokuraturze rejonowej, nie zdążyłam ich nawet przesłać do prokuratury okręgowej. Bardzo chciałabym poznać uzasadnienie tej decyzji i dowiedzieć się, jaka była podstawa prawna tego działania – wskazuje.
Czytaj też:
"Próba wyłudzenia danych". Trzaskowski zawiadamia prokuraturęCzytaj też:
Hołownia oburzony decyzją szefa MEN. "Dlaczego nie macie odwagi tego ogłosić?"