– Wykonujemy to, czego nie wykonał Sejm. Czekaliśmy kilkanaście dni na opinię Rzecznika Praw Obywatelskich, Sądu Najwyższego i innych ciał. Urządzaliśmy konsultacje z pocztowcami, epidemiologami, specjalistami od RODO – przekonywał Tomasz Grodzki. W tym tygodniu nad projektem pracowały senackie komisje. Posiedzenie izby jest planowane na 5-6 maja. Wtedy to Senat zadecyduje o dalszych losach ustawy zakładającej, że wybory prezydenckie w 2020 roku obędą się jedynie w trybue korespondencyjnym.
Grodzki przekonuje, że Senat nie spowalnia celowo prac: – Mamy na to i konstytucyjnie regulaminowo 30 dni i zmieścimy się w tych granicach. Gdyby w Sejmie była debata nad tą ustawą, gdyby tam pojawiła się poważna refleksja nad tym, czy te wybory spełniają wymogi konstytucyjne, demokratyczne, czy są bezpieczne, czy będą oddawały wolę narodu, to być może nie musielibyśmy się tym wszystkim zajmować w Senacie.
Marszałek wskazał, że niektóre opinie ekspertów są "miażdżące" dla ustawy autorstwa posłów PiS. – To tak naprawdę nie jest ustawa. To zbiór odnośników do rozporządzeń i zarządzeń, które dopiero mają się pojawić. Ta praca legislacyjna nie była wykonana najlepiej – mówił polityk.
Prowadzący rozmowę Bogdan Rymanowski pytał, czy rozwiązaniem aktualnej sytuacji byłoby wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. – W przesłankach stanu klęski żywiołowej są masowe zachorowania na choroby zakaźne u ludzi. Dziwię się, że mamy ograniczenia, które są opisane w stanie klęski żywiołowej, ale nie nazwane stanem klęski żywiołowej. Do tego dołącza się jeszcze susza. Gdyby rządzący rzeczywiście mieli intencje przeprowadzić te wybory w bezpieczniejszym terminie, to bez naruszania konstytucji byłoby to ogłoszenie klęski żywiołowej i wybory 90 dni później. To najprostsze rozwiązanie – mówił marszałek Senatu.
– O to przecież chodzi, żeby nie tworzyć fikcji, żeby nie tworzyć jakiegoś Matrixu. Konstytucja jest mądrze napisana i ona przewidziała taką okoliczność – stwierdził Tomasz Grodzki.
Czytaj też:
Bodnar zablokuje wybory? RPO skierował skargę do sąduCzytaj też:
Prezydent miasta przekazał Poczcie dane wyborców, ale zastosował wybieg