Koalicja Obywatelska zawiadamia prokuraturę. "Pieniądz publiczny dla urzędnika powinien być niemalże świętością"

Koalicja Obywatelska zawiadamia prokuraturę. "Pieniądz publiczny dla urzędnika powinien być niemalże świętością"

Dodano: 
Robert Kropiwnicki, poseł PO
Robert Kropiwnicki, poseł PO Źródło: PAP / Jakub Kamiński
Posłowie Koalicji Obywatelskiej złożyli zawiadomienie do prokuratury na ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego dotyczące możliwości narażenia na straty Skarbu Państwa w związku z zakupem respiratorów.

"Gazeta Wyborcza" napisała w ubiegłym tygodniu, że "należąca do handlarza bronią spółka E&K, od której Ministerstwo Zdrowia kupiło 1,2 tys. respiratorów za 200 mln zł, nie dostarczyła jeszcze ani jednego aparatu".

Poseł KO Robert Kropiwnicki na konferencji prasowej w Sejmie podkreślił, że nawet w nadzwyczajnej sytuacji nikt nie zwalnia urzędników z troski o pieniądz publiczny. – Pieniądz publiczny dla urzędnika powinien być niemalże świętością, powinien być oglądany z każdej strony – mówił.

Jak zauważył, za respiratory zapłacono. – Ponad 100 mln zł zapłacono za towar, którego nie dostarczono – dodał poseł. – Uważamy, że to jest poważne nadużycie. To jest narażenie na stratę wielkich rozmiarów Skarbu Państwa i minister Szumowski razem z wiceministrem zdrowia Januszem Cieszyńskim powinni za to odpowiedzieć karnie, ponieważ nie wiemy, gdzie jest ok. 100 mln zł – podkreślił Kropiwnicki.

– 90 mln gdzieś krąży na prywatnych kontach różnych firm i nie wiem, kto z tych pieniędzy korzysta. Na pewno nie korzystają polscy podatnicy, na pewno nie korzystają polscy pacjenci, ponieważ tych respiratorów cały czas nie ma w tej ilości zakupionych – mówił poseł KO.

– Z tego względu składamy zawiadomienie do prokuratury na ministra Szumowskiego po to, żeby wytłumaczył prokuratorowi i opinii publicznej w jaki sposób naraził Skarb Państwa na straty wielkich rozmiarów – zapowiedział. – Uważamy, że powinni ujawnić wszystkie dokumenty i jeżeli nie udowodnią swojej niewinności, prokurator powinien postawić im zarzuty – stwierdził Kropiwnicki.







Poseł KO Dariusz Joński zażądał od Szumowskiego, że jeśli jest inaczej i respiratory jednak do Polski trafiły, to niech je pokaże.

"GW" napisała, że spółka E&K to producent motolotni i organizator lotów w trudno dostępne rejony świata; należy do Andrzeja Izdebskiego, w przeszłości zamieszanego w nielegalny handel bronią, którego ONZ wpisał na czarną listę za przemyt broni do Angoli i Liberii. Według mediów Izdebski współpracował m.in. z najsłynniejszym sprzedawcą broni Wiktorem Butem, zwanym "handlarzem śmiercią", dziś odsiadującym wyrok w amerykańskim więzieniu.

Według "GW", MZ kupiło respiratory od E&K po wyjątkowo wysokich cenach. Za 1,2 tys. aparatów zapłaciło 44,5 mln euro, czyli ok. 200 mln zł. To średnio 165 tys. zł za sztukę, podczas gdy na przykład wysokiej klasy respirator firmy Draeger kosztuje 70-90 tys. zł. Cena respiratorów z dodatkowymi opcjami i oprzyrządowaniem to 110-120 tys. zł. Dostawy miały się zacząć w kwietniu i zakończyć w czerwcu.

"To jest fałsz"

Minister zdrowia Łukasz Szumowski określił tekst "GW" jako "kłamstwo". – To jest fałsz. Właśnie wysłaliśmy sprostowanie - pierwsza partia respiratorów dotarła do Polski, kolejne (dotrą) jeszcze w tym miesiącu. Są to respiratory renomowanego producenta, z wszystkimi gwarancjami –podkreślił szef resortu zdrowia.

Szumowski zaznaczył, że gdyby respiratory nie zostały dostarczone przez firmę E&K w terminie, to "standardy są takie same" i gdy firma nie wywiąże się ze swoich dostaw, to kolejnym krokiem jest żądanie dostawy lub zwrotu.

Czytaj też:
"Ja milczeć nie będę". Mocny wpis Jakiego: Robią z nich wariatów
Czytaj też:
Warszawa: Mężczyzna podpalił się przed gmachem Sejmu

Źródło: PAP
Czytaj także