Tomasz P. Terlikowski: Jednym z twoich najczęściej powracających wezwań jest przypomnienie o konieczności walki z homolobby. Często odpowiedź na nie brzmi, że molestowane są także dziewczynki i że jest głęboką niesprawiedliwością zestawianie homoseksualizmu i pedofilii czy robienie z homoseksualistów kozła ofiarnego. Jak odpowiedziałbyś na te zarzuty?
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Trochę już o tym mówiliśmy, ale pozwolisz, że przypomnę kilka podstawowych faktów. Po pierwsze, nikt nie utożsamia pedofilii z homoseksualizmem. To dwa różne zjawiska, zarówno pod względem prawnym, jak i moralnym. Mówię jedynie o tym, że w Kościele (sytuację poza nim pozostawiam do oceny innym) nie da się rozważać tych dwóch zjawisk odrębnie. Aby zrozumieć problem nie tyle nawet wykorzystywania nieletnich, ile systemowego krycia takich przypadków, nie da się abstrahować od kwestii lawendowych powiązań. Wyjaśnię w tym miejscu, że dorastających chłopców czy młodych mężczyzn molestowanych przez duchownych jest więcej, niż wskazywałby na to rozkład homo- i heteroseksualistów w przeciętnej społeczności…
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.