Czy to, co dzieje się wokół Piątki dla Zwierząt może zaszkodzić rządom Zjednoczonej Prawicy?
Dr Andrzej Anusz: To, co się ostatnio wokół Zjednoczonej Prawicy dzieje, można określić jako „awuesizacja”. To znaczy, że Zjednoczona Prawica zaczyna przypominać nieco Akcję Wyborczą Solidarność. Oczywiście nie jest aż tak podzielona i zróżnicowana, ale pewne elementy zaczynają AWS przypominać.
Czyli?
Przede wszystkim przedłużające się – i to bardzo – trwające wręcz w nieskończoność, negocjacje dotyczące rekonstrukcji rządu, obsady konkretnych stanowisk. Coraz ostrzejsze różnice programowe w samym obozie Zjednoczonej Prawicy. Jest też element szczególnie dla formacji rządzącej groźny, który pojawił się w ostatnim czasie, a wcześniej nie występował.
To znaczy?
Chodzi o wychodzenie do mediów z problemami. Wcześniej Zjednoczona Prawica stanowiła monolit, teraz mamy do czynienia z zarówno przeciekami medialnymi, jak i wprost publicznie wyrażaną różnicą zdań.
Czy oznacza to, że Zjednoczona Prawica niczym AWS może, przez spór o Piątkę dla Zwierząt podzielić los formacji Mariana Krzaklewskiego?
Tu nie chodzi jedynie o Piątkę dla Zwierząt, natomiast jeśli chodzi o analogie, to oczywiście jest to na razie pod kontrolą Jarosława Kaczyńskiego. Pewne niepokojące z punktu widzenia formacji rządzącej sygnały są jednak zauważalne.
Co w takim razie chce osiągnąć Jarosław Kaczyński? Są w tym jakieś cele polityczne, czy może przyniesie to polityczne straty?
Prezes PiS faktycznie ma takie poglądy, ale jednocześnie są tu też dwa cele polityczne. Pierwszy krótkoterminowy. To zdyscyplinowanie koalicjantów.
Zdyscyplinowanie? Przecież właśnie Porozumienie i Solidarna Polska mają wątpliwości, co do projektu?
Tak, ale tu chodzi o to, że przy negocjacjach wokół rekonstrukcji rządu prezes będzie mógł pokazać nielojalność koalicjantów i w ten sposób wyegzekwować na nich pewne ustępstwa. Krótkoterminowo politycznie zyskać nieco mogą sprzeciwiający się projektowi Konfederacja i Polskie Stronnictwo Ludowe. Jednak jest tu też długofalowy cel prezesa.
Jaki?
To przebudowanie własnego elektoratu. Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę, że struktura wiekowa elektoratu PiS się zmienia. I chce pozyskać wielkomiejskich wyborców młodszego pokolenia. Na to liczy.
Jest też kwestia wspomnianych koalicjantów. Czy Solidarna Polska może wyjść ze Zjednoczonej Prawicy i budować formację po prawej stronie, alternatywną wobec Konfederacji?
Nie wierzę w to. Gdyby Zbigniew Ziobro wyszedł poza PiS, próbując działać samodzielnie, to nie miałby żadnych szans na pozyskanie szerszego elektoratu. Po pierwsze, nie pozyskałby tylu wyborców, by przekroczyć próg, po drugie – to, że ma sporo posłów nie znaczy, że wszyscy by wyszli razem z nim. Podejrzewam, że wyszłaby połowa. A więc kilka osób. Jedyną szansą byłby wtedy jakiś sojusz z Konfederacją. Ale bardziej opłacalne jest jednak umacnianie własnej pozycji w ramach Zjednoczonej Prawicy.
Czytaj też:
Win-win Kaczyńskiego
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.