Przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją – orzekł w ubiegły czwartek Trybunał Konstytucyjny. Od tego dnia w wielu miastach polskich środowiska feministyczne i lewicowe organizują protesty. Dochodzi m.in. do profanacji katolickich świątyń i zakłócania Mszy świętych.
Do sprawy odniósł się znany dominikanin ojciec Adam Szustak. "Kiedy widzę te wszystkie opinie, że dewastuje się miejsca święte, że trzeba stanąć w ich obronie, że to są wrogowie Kościoła i poganie. Nie! Ci ludzie mają dość Kościoła, który przestał być ewangeliczny" – podkreśla duchowny. Dominikanin zaznacza, że nie twierdzi, że osoby te robią to w dobry sposób, że środki, którymi się posługują są właściwe i nie twierdzi nawet, że "mają same dobre intencje".
– Ale Ci ludzie nienawidzą Kościoła. Ja też nienawidzę TEGO Kościoła. Tego, który stał się absolutnie "ladacznicą polityczną". Który tak się wmieszał w politykę, że swoje umocowanie, przyszłość, władzę, pragnienie, żeby ludzi nawracać ufundował w wartościach tego świata. Tak, to musi runąć – dodaje.
Dominikanin wyraża przekonanie, że "że płonie w Bogu ogień, żeby wypalić całe plugastwo Kościoła".
Co ojciec Szustak zaleca w przypadku ataków na świątynie? – Jeżeli ktoś będzie krzyczał w trakcie Mszy Świętej, przerwijcie ją. Spróbujecie tego człowieka wyprowadzić, bez krzyku i mówienia, że pójdzie do piekła. Bo bardzo możliwe, że jego gniew jest słuszny. Źle wyrażany i źle ulokowany, nietrafiony, ale słuszny. Jeżeli ktoś pomaże kościół sprayem, to następnego dnia niech parafianie zamalują to miejsce. Tak. Niech ten kościół odnowią. Natomiast z nikim nie walczcie, do nikogo nie krzyczcie haseł, nie używajcie żadnej przemocy, bo to nie jest Ewangelia – przekonuje.
Czytaj też:
"Zaczynają się ideologiczne lincze na uczelniach". Sędzia TK "poproszony" o rezygnację ze stanowiskaCzytaj też:
Skandaliczna sytuacja w warszawskim przedszkolu. "Zapłakane mamy niepełnosprawnych dzieci interweniowały u dyrekcji..."