"Karuzela plotek, szaleństwa medialnego... Nakręcona spirala... Uwaga! Afera zupowa! Puszczam do Was oko z sympatią i niedowierzaniem... Cóż... Można to przeżywać, a można też podziękować za reklamę i szum!" – napisała sama zainteresowana na Facebooku.
"Znacie od lat moje przepisy, pasję, jakość... Te miejsca są jak spiżarnia smaku, zapachu, który wydobywa się i kusi już na ulicy... Do tego dążyłam, aby przyciągać was prawdą. Każde danie w karcie, każda słodkość to nabity jak bomba w dobre składniki kulinarny rarytas. To nas różni od innych: pustych, pozbawionych smaku i dobrych składników posiłków" – tłumaczy się.
Zastanawiamy się, jakie składniki musi zawierać rosół, by kosztował 60 zł za słoik. Pewnie tupet. Dużo tupetu.
Czytaj też:
Porady warte milionów
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.