Trwa spór ws. budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027. KE oraz niemiecka prezydencja chcą, aby wypłatę środków z budżetu, a także tzw. funduszu odbudowy, powiązać z arbitralną oceną praworządności. Na takie rozwiązanie nie zgadzają się Polska i Węgry. Sprzeciw wyraził też premier Słowenii.
– Kolejne kraje zaczynają się obawiać, że mogą być prześladowane w przyszłości. Mechanizm ten może służyć jako działanie prewencyjne pokazujące, że uwaga, tam coś w Polsce może się wydarzyć, to może trzeba jej wstrzymać środki finansowe aż sprawa się wyjaśni. Nie można do tego dopuścić – komentuje eurodeputowany Bogdan Rzońca.
Gość Adriana Klarenbach stwierdził, że ewentualne pominięcie przez unijne instytucje Polski i Węgier przy stworzeniu funduszu odbudowy po pandemii koronawirusa byłoby kolejnym przykładem łamania praworządności przez te organy. – Byłyby to działania pozatraktatowe, które nie są zgodne z poszczególnymi paragrafami traktatu o funkcjonowaniu. (…) Dziś wielu polityków, którzy zasiadają w Parlamencie czy Komisji Europejskiej, miało w przeszłości ogromne problemy z prawem. Dziś natomiast pokazują Polskę i Węgry jako rzekomo państwa niepraworządne – podkreśla polityk.
Gdyby nie doszło do porozumienia ws. unijnego budżetu na kolejne lata, to zaczęłoby obowiązywać tzw. prowizorium budżetowe. Bogdan Rzońca stwierdził, że w przyszłym roku Polska otrzymałaby z niego więcej pieniędzy niż z nowego budżetu unijnego.
Czytaj też:
"Utrata zaufania". Szef MSWiA chce odwołania wojewodyCzytaj też:
Choroba nerek głównym czynnikiem ryzyka hospitalizacji z powodu COVID-19