W ubiegłym tygodniu poznański sąd wypuścił Józefa Piniora na wolność. Stało się to wbrew wnioskowi prokuratury, która wnioskowała o areszt dla byłego senatora PO. Konieczność zastosowania aresztu wobec Piniora, prokuratura kierowała się obawą o możliwość matactwa procesowego, a także koniecznością podjęcia "czynności o charakterze osobowym, gromadzenia dokumentów i ich analiz i badań".
Dziś prokuratura odwołała się od decyzji sądu. – Sąd nie wskazał, jakie fakty i dowody przedstawione przez prokuraturę zakwestionował, uznając, że nie ma dużego prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa oraz obawy matactwa. Naszym zdaniem sąd popełnił błąd, dochodząc do takich wniosków – powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Piotr Baczyński, naczelnik poznańskiego wydziału Prokuratury Krajowej. Jak dodał, w ocenie śledczych prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa jest duże, a samo zażalenie na decyzję sądu jest obszerne i liczy kilkadziesiąt stron.
Józef Pinior oraz jego asystent Jarosław W. zostali zatrzymani przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w ubiegły wtorek. Były senator PO usłyszał zarzuty dotyczące przyjęcia korzyści majątkowej w wysokości ponad 40 tys. zł w zamian za załatwienie w instytucjach państwowych i samorządowych korzystnego rozstrzygnięcia spraw biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsk.
Czytaj też:
Prokuratura o Piniorze: Z urzędu senatora zrobiono przedsiębiorstwo usługowe