"Choć łamią dzieciom ręce". Adamowicz apeluje: Nie przyrównujmy się do lat 80.

"Choć łamią dzieciom ręce". Adamowicz apeluje: Nie przyrównujmy się do lat 80.

Dodano: 
Magdalena Adamowicz
Magdalena Adamowicz Źródło: PAP / Marcin Obara
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku władze PRL wprowadziły na terenie całego kraju stan wojenny. W 2002 roku Sejm IV kadencji ustanowił 13 grudnia Dniem Pamięci Ofiar Stanu Wojennego. Niektórzy politycy próbują wpisać tę rocznicą w obecny kontekst polityczny.

– Ta rocznica skłania do refleksji, jak daleko może posunąć się władza, która broni się przed obywatelami. Walczono wtedy o wolność, demokrację i miejsce Polski w kręgu Europy Zachodniej. Dzisiaj, po 39 latach, te dylematy stają się nadal aktualne – mówił szef PO Borys Budka, który odwiedził Gliwice.

Wcześniej Budka napisał na Twitterze: "Rocznica wprowadzenia stanu wojennego skłania do refleksji o przemocy stosowanej przez władzę. Za agresją zawsze krył się strach opresyjnych rządów przed zmianami, obywatelami, prawdą. Czy 39 lat temu, czy dziś. Pamietajmy o tym."

Tymczasem w innym tonie o rocznicy wprowadzenia Stanu Wojennego mówi eurodeputowana KO Magdalena Adamowicz, żona zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

"Mamy telefony i internet; mamy jeszcze wolne media; nie ma w RP okupanckich wojsk; tamci zabijali, ci tego nie zrobią, choć łamią dzieciom ręce. Nie przyrównujmy się do lat 80., bo dziś demokratycznie moglibyśmy w kilka tygodni reżimu się pozbyć. Wtedy nie mogliśmy" – apeluje Adamowicz.

twitter

Stan Wojenny

13 grudnia zakończył się trwający od Sierpnia 1980 r. czas odzyskiwania przez społeczeństwo swobód obywatelskich i łagodzenia opresyjności komunistycznego reżimu, potocznie zwany „Karnawałem Solidarności”. Ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego – pozakonstytucyjny organ pod przywództwem Wojciecha Jaruzelskiego, mający administrować stanem wojennym. Rozpoczął się okres odwrotu od zdobyczy Sierpnia, ograniczania wolności, represji. Na ulice wyprowadzono wojsko, zmilitaryzowano zakłady pracy, zdelegalizowano NSZZ „Solidarność”, zamknięto niemal wszystkie tytuły prasowe.

Tragiczny bilans stanu wojennego to około stu ofiar śmiertelnych, tysiące internowanych i uwięzionych, zwolnionych z pracy, zmuszonych do emigracji i w inny sposób szykanowanych, miliony pozbawionych nadziei na wolność, lata kryzysu gospodarczego.

W 2002 r. Sejm IV kadencji ustanowił 13 grudnia Dniem Pamięci Ofiar Stanu Wojennego.

Każdego roku Instytut Pamięci Narodowej organizuje akcję "Zapal światło wolności". Wieczorem 13 grudnia w oknach stawiamy symboliczną świecę upamiętniająca ofiary stanu wojennego. Akcja nawiązuje do gestu solidarności ze strony obywateli wolnego świata pod adresem Polaków, wykonanego w grudniu 1981 r. W oknie Pałacu Apostolskiego w Watykanie świecę zapalił św. Jan Paweł II, w Białym Domu uczynił to Ronald Reagan. „Niech płomień milionów świec w amerykańskich domach będzie świadectwem, że światła wolności nie uda się zgasić” – mówił prezydent Stanów Zjednoczonych, apelując do swoich rodaków o wsparcie uciskanego narodu polskiego.

Czytaj też:
Ziemkiewicz: Nie mam nic przeciwko chanukowym światełkom. Ale gdy zapala je pajac...
Czytaj też:
Dyskusja: Kontrwywiad SB vs. Grupy Oporu "Solidarni"

Źródło: Twitter
Czytaj także